Znany miliarder Bill Gates od dawna już głosił piękne, szlachetne opowieści o tym jak to rozda on swój majątek i już nie będzie chciał być bogatym miliarderem. Nie brakowało zapewne naiwnych, którzy byli w stanie uwierzyć w tego typu deklaracje, co wynikało naturalnie z uderzania w emocjonalne struny zwykłych ludzi z dolnych klas społecznych. Maciej Jagóra, opisuje w artykule dla „Do Rzeczy” jak w praktyce wygląda owa „szlachetna filantropia”. Z wniosków które stawia on wynika, że jak głosi tytuł „Filantropia to poważny biznes”. Jego zdaniem „Bill Gates szykuje nam, mniej zamożnym, świat, w którym nie będzie wolno budować domów jednorodzinnych, jeździć samochodami czy latać samolotami na wakacje. To nie są czcze groźby – to już się dzieje. Pozornym paradoksem jest fakt, że im więcej pieniędzy Fundacja Gatesów rozdaje, tym bogatszy staje się Bill Gates”.
Filantrokapitalizm
To co obecnie robi Bill Gates polega na zwiększaniu władzy sektora korporacyjnego kosztem sektora publicznego, pisze autor artykułu cytując Linsey McGoey, profesor socjologii na Uniwersytecie Essex w Wielkiej Brytanii. Sam filantropia jej zdaniem służy odwróceniu uwagi od różnych form wyzysku ekonomicznego, leżących u podstaw dzisiejszych globalnych nierówności.. To wszystko nazywa ona „filantrokapitalizmem”. Czyli wygląda to naturalnie na typową symulakrę, której funkcjonowanie jak pisał kiedyś dr Marek Głogoczowski polega na tym, że odbiorca ma przed sobą konkretnego wirusa kulturowego. Ów wirus przekazuje informację „I love you”, ale rzeczywisty przekaz znajduje się w ogonie. Sektor korporacyjny więc wynagradza organizacje teoretycznie mające charakter non-profit, za dostarczanie usług publicznych, które by mogły być dostarczane taniej bez udziału sektora prywatnego. Tak oto fundacja Gatesów przekazał choćby 80 mln dol. na Lakeside School, która pobiera od uczniów 35 tys. dol. czesnego rocznie. Do tego Gates inwestuje w media, korporacje oraz globalne agencje i organizacje pozarządowe. Tak właśnie obnaża Maciej Jagóra jak w praktyce wygląda ta rzekoma dobroczynność i rozdawnictwo „szlachetnego” Gatesa.
Różne odcienie „filantropii”
Autor artykułu wskazuje że ta rzekoma filantropia dzieli się na kilka różnych odcieni. Pierwszą jest medialna. Tutaj chodzi o to aby mieć przychylną sobie prasę. Dzięki temu podziwiana jest Fundacja Gatesów. Samo National Public Radio dostało od wspomnianej fundacji 17,5 mln dolarów na relacje o globalnym zdrowiu oraz edukacji, działach którymi zajmuje się fundacja. A dzięki temu NPR wspomniało o Fundacji Gatesów ponad 560 razy. Ogólnie na dziennikarstwo wydano z 20 tys. dotacji charytatywnych ponad 250 mln dolarów. Sama przychylność jest potrzebna choćby w sprawach zdrowotnych. Fundusz wieczysty w 2001 roku miał wartość 24,2 mld dolarów i wydawał wtedy 555 mln dolarów na globalne programy zdrowotne. Drugą „filantropią” jest ta biznesowa. To właśnie filantrokapitalizm, gdy zwyczajnie przekazuje się wsparcie finansowe dla korporacji, aby później mieć z tego zysk. Z 19 tys. dotacji przyznanych przez Fundację Gatesów prawie 2 mld dolarów trafiło z odliczeń od podatków do prywatnych firm. Do tego często dotowano firmy, której fundacja była częściowo właścicielem. A to wiązało się właśnie z wprost proporcjonalną prawidłowością – im więcej Gates dawał pieniędzy, tym większe miał w tym zyski. A to wiąże się naturalnie z unikaniem płacenia podatków, które są liczone w miliardach dolarów. M.in. Fundacja Gatesów tworzyła wedle tego co pisze autor artykułu sojusz szczepionkowy GAVI, inwestując w to miliardy dolarów, razem z USAID, które przeznaczyło na to 5 mld dolarów. Walka z ubóstwem deklarowana przez Gatesa jest kolejną symulakrą, gdy jak wykazuje autor wpływ Gatesa na przemysł farmaceutyczny polega na forsowaniu programu propatentowego, co powoduje, że tanie leki ratujące życie są niedostępne w krajach o niskich dochodach.
Instytucje, klimat także ofiarami filantropii
Filantropia wedle informacji podanych przez autora artykułu wdziera się także do instytucji. Gates inwestował w rządowe agencje oraz instytucje aby promować regulacje przyjazne dla biznesu. I tak oto finansował on grupy, które promowały przyjazną dla przemysłu politykę rządową. A więc „wolny rynek” w pełnej okazałości. W końcu Fundacja Gatesów zaczęła finansować WHO. 88 proc. darowizn od fundacji wspierających WHO pochodziło od Fundacji Gatesów. W końcu to oni przejęli odpowiedzialność dotyczącą COVID-19. To fundacja dobierała szczepionki, rozwijała testy i terapie oraz tworzyła plany dystrybucji. W końcu fundacja wpływała na decyzje polityczne z tym związane. Naturalnie w ramach „walki z ubóstwem” szczepionek do krajów o niskich i średnich dochodach szczepionek nie wysyłano. Może na szczęście dla tych krajów. A przecież inwestycja w tworzenie polityki prozdrowotnej oznacza inwestycję we wpływy polityczne. Maciej Jagóra wykazuje, że Gates zyskał na tym bardzo dużo, gdyż sam się pochwalił, że „inwestycja w szczepionki była jego najlepszą decyzją biznesową, oferującą zwrot w skali 20 do 1 na każdy zainwestowany miliard”. W końcu filantropia klimatyczna także wpisuje się w działalność Gatesa. Zagrożenie zmianami klimatycznymi muszą mieć ogromna stopę zwrotu jeśli do wydania jest 15 mld dolarów. I oczywiście uczestniczyć w tym będą fundacje związane z Billem Gatesem. A przecież koszt roczny zielonej transformacji dzięki informacji przekazanej przez Christine Lagarde to jak się okazuje 620 mld euro rocznie. O klimat dbać mają naturalnie różne znane fundacje, które na pewno zrobią wszystko aby móc pomóc ludziom przetrwać okres „płonącej planety”.
Belka w oku Gatesa mniej ważna od drzazgi innych
Na koniec autor wymienia jakie posiadłości są w posiadaniu Gatesa oraz pokazuje że ma on prywatne odrzutowce, których używa, a z drugiej strony troszczy się o ocieplony klimat, pokrętnie się tłumacząc bądź też oburzając na zarzuty o hipokryzję. Co ciekawe zaczyna być wprowadzane to z czego niektórzy się śmieli. Z resztą pandemia COVID-19 pokazała, że przecież można z dnia na dzień zabronić ludziom choćby wychodzenia z domu i swobodnego oddychania. Autor podaje przykłady, że pouczanie Gatesa, że o ograniczeniu gazów cieplarnianych co równa się z ograniczaniem różnych, codziennych czynności człowieka nie jest tylko czczym gadaniem ale dzieje się naprawdę. Podaje on przykład Wiebaden, gdzie podjęto decyzję o minimalnej gęstości zabudowy na 1 ha ziemi. W Munster postanowiono aby stawiać tylko domy wielorodzinne, gdyż te jednorodzinne zajmują za dużo przestrzeni. Obecnie grozi fundacji cofnięcie zwolnienia z podatku w związku z toczącym się postępowaniem przeciwko amerykańskiemu urzędowi skarbowemu, wymierzonemu w fundację. Zarzut dotyczy faktu, że „fundacja angażowała się w działalność nastawioną na zysk pod pozorem działalności charytatywnej, w szczególności poprzez promocję, produkcję i sprzedaż szczepionek (w tym przeciwko COVID-19), co dyskwalifikuje fundację ze statusu zwolnionej z podatku”. Z jednej strony mówi się więc o przyszłych kłopotach Gatesa, poprzez groźbę strat z tytułu utraty przywilejów, ale z drugiej strony Gates po tym jak wspierał Kamalę Harris kwotą 50 mln dolarów próbuje przymilać się do Trumpa. Z uwagi na likwidację USAID, które wpierało wspomniane GAVI Gates twierdzi, że dalsze finansowanie programów zdrowotnych ma znaczenie gdyż, „decyzje Trump mogą mieć dalekosiężne konsekwencje dla globalnego zdrowia, szczególnie dla inicjatyw wspieranych przez Fundację Billa i Melindy Gatesów”. Słowem – Panie Trump, interes musi się nam zgadzać.