Już 20 lat mija od wpędzenia Polaków w stan wojny plemiennej, w której wedle piosenki KSU „Fatalna linia ten kraj rozdarła i podzieliła lud, po jednej stronie moherów plemię, po drugiej lemingów gród”. A wpędzenie w tę wojnę jest także wepchnięciem Polaków pod ścianę, pod którą mają wybierać pomiędzy fałszywą alternatywą, która i tak spod ściany Polaków nie wydobędzie, co najwyżej odbiją się od drugiej ale jej nie przebiją. Przejawami tych fałszywych alternatyw jest wybieranie kandydatów w przeróżnych wyborach. Każde z nich oznaczają dla już połowy Polaków, którzy na wybory nie chodzą wybór między dżumą, a cholerą. Nie inaczej jest w przypadku przyszłych wyborów prezydenckich w Polsce. Z jednej strony kandydatem jest człowiek ze stronnictwa uważającego się za nowoczesne, postępowe, europejskie, a z drugiej startuje człowiek kreowany na patriotę, dbającego o pamięć historyczną, bo wywodzącego się ze środowisk które czciły dbanie o pamiętanie o żołnierzach wyklętych, a do tego był on dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku oraz jest prezesem Instytutu Pamięci Narodowej.
Dwie strony medalu
Obydwaj kandydaci to jednak niewiele różniące się między sobą produkty marketingowe, które kampanie swoje urządzają na konwencjach na kształt amerykański, a tradycyjnie próbują zaistnieć tym, że wychodzą w tym czasie do ludzi i albo próbują pomóc w wyborze choinki, jak to robił Trzaskowski, a to robią ćwiczenia ze swoimi fanami, jak to robił Karol Nawrocki, który jest znany z tego, że uprawia kickboxing. Obydwaj kandydaci jednak tak naprawdę wywodzą się ze środowisk okrągłostołowych, które w podobny sposób uzależniały nasz kraj od decyzji Zachodu ustępując za każdym razem pod wieloma względami, pozwalając na wyprzedaż kraju, co łączyło się także z tym, że prawodawstwo zaczęło być w dużym stopniu zależne od tego co podyktowano nam w innych ambasadach, a nikt z przywódców głównych partii nie sprzeciwiał się także coraz większym sygnałom pokazujących traktowanie naszego kraju jak kolejnego stanu USA, co kiedyś nawet wybrzmiało z ust jednego z amerykańskich polityków.
Nieistotne szczegóły jako program
Kandydaci Ci jak zwykle biją się o głosy wyborców proponując różne rzeczy, które niekoniecznie muszą spełnić, gdyż ich możliwości są mocno ograniczone. A jeśli już coś obiecują są to sprawy niezbyt istotne dla kraju, nie mówiąc już o ich powadze. Oto bowiem Rafał Trzaskowski proponuje liberalizację ustawy aborcyjnej czyli temat zastępczy w Polsce obecny od ponad 30 lat. Nagle okazuje się, że teraz staje się on gorliwym obrońcą granic w Polsce, podczas gdy wcześniej był zwolennikiem „otwartych drzwi”. A to dlatego że teraz obowiązuje retoryka o „wojnie hybrydowej”. Natomiast mowa o wprowadzeniu Polski do Strefy Euro jest bardzo wygodna, jeśli mówi on o najbliższym półwieczu. Do tego ogólnym hasłem będzie „gospodarka” zaczerpnięta z pomysłu amerykańskiego, tylko pytanie pozostanie, jaki to wpływ na gospodarkę może mieć prezydent kraju? Karol Nawrocki jest zdaniem wielu tym bardziej kandydatem nijakim, który przypomina fizjonomią obecnego prezydenta kraju, który przecież wywodzi się do tego z tego samego środowiska politycznego. Program jak zapewnia przedstawi dopiero za jakiś czas, a obecnie jak to modnie się mówi „wsłuchuje się w głosy wyborców”.
Przyszłość zależna od protektora
Te różne nieistotne deklaracje tak naprawdę mają trzeciorzędne znaczenie, bo najważniejszym będzie to czy nadal będzie toczyć się za naszą wschodnią granicą wojna, która zdaje się wyznacza w znacznym stopniu obecny kierunek polityki naszego kraju. A obecny czy przyszły prezydent wzorem poprzednich prezydentów zdają test z bycia jak najbardziej antyrosyjskim i jak najbardziej wykazującym się w tym aby pokazać, że Polska jest nieustraszona i nie odda skrawka naszego kraju, strasząc swoich obywateli zagrożeniem rosyjskim, co będzie uzasadnianiem tego aby dokonywać kolejnych zakupów broni przez nasz kraj. Ta broń w zależności od tego kto będzie zwycięzcą wyborów będzie albo bardziej biało-czerwona bądź tęczowa, choć krew ewentualnych ofiar wciągnięcia nas do wojny będzie jednolitego koloru.