Więcej finansowej kontroli w „wolnej Europie”


Sprzeczności wyłapywane na obszarze który usilnie próbuje się przedstawiać jako ten wolny, gdzie rzekomo swobodnie mogą przepływać towary, ludzie oraz kapitał stają się ciągle mocno widoczne gdy spojrzy się na dokonania w ostatnich latach. Przy okazji ogłoszenia pandemii zamknięto granice, utrudniano przemieszczanie się ludzi, co uniemożliwiło wielu z nich powrót do swojego kraju, a także zatrzymane zostały łańcuchy dostaw co także wstrzymało swobodny przepływ kapitału. Teraz także choćby Niemcy przywrócili kontrole na granicach, ale także można było tego doświadczyć przy okazji ostatniego powrotu z Węgier przez Słowację. Nie da się w tym wypadku także pominąć perfidii Amerykanów oraz Europy gdy pod pretekstem ukarania Rosji za inwazję na Ukrainę zabroniono importu na zachodnich krajów towarów z Rosji oraz swobodnego operowania w tym kraju zachodnich firm. Europa natomiast popada w kolejną sprzeczność ze swoimi deklaracjami na temat wolnego świata. Ma zamiar nałożyć jeszcze większą kontrolę na transakcje finansowe.

Płacenie pod nadzorem

Z jednej strony więc obywatel kraju, który należy do Unii Europejskiej ma być kimś, kto powinien czuć się wolny, a z drugiej strony wedle przepisów, które miałyby wejść w życie za 2 lata staje się on potencjalnym złodziejem, oszustem, którego trzeba koniecznie kontrolować jeśli nie chce pozwalać zarobić bankom i trzymać pieniądze w gotówce w domu. A przecież dodatkowo ile to energii trzeba zużyć robiąc przelewy i przez to zostawiając ślad węglowy co jest nie ekologiczne. Jak informuje portal „Warszawa w Pigułce” „Najważniejszą zmianą będzie wprowadzenie jednolitego limitu 10 tysięcy euro dla płatności gotówkowych we wszystkich krajach członkowskich. Oznacza to, że zakupy o wartości przekraczającej tę kwotę będą musiały być realizowane za pomocą elektronicznych metod płatności, takich jak przelewy bankowe czy karty płatnicze”. To jednak nie koniec. Jest jeszcze drugi filar obowiązku identyfikacji klientów przy transakcjach gotówkowych przekraczających 3 tys. euro. Tutaj nadzór ma polegać na tym, że klient będzie musiał się wylegitymować, a transakcja będzie musiała zostać zarejestrowana. Przy sektorach podwyższonego ryzyka jak to zostało nazwane klient będzie musiał dodatkowo podać pochodzenie swojej gotówki. Pretekstem staje się przeciwdziałanie finansowaniu terroryzmu oraz praniu pieniędzy. Ale przecież takie preteksty znajdowano już wcześniej przy okazji innych ograniczeń po 11 września 2002 roku.

Kontrola dla kontroli

Średnio rozumiejący człowiek jest w stanie zwrócić uwagę na to, że tego typu ograniczenia wywołują stan ograniczonego zaufania do władzy, jeśli coraz bardziej zabrania się robienia czegoś co było powszechnie akceptowalne, normalne i nie powodujące poczucia że jest się traktowanym jako ktoś z góry podejrzany o chęć dokonywania przestępstwa i w związku z tym trzeba nad nim sprawować nadzór. A przecież w ostatnich latach tenże nadzór wzrósł w tempie, które nie jest o wychwycenia dla przeciętnego obywatela zajętego codziennymi sprawami. Tym czasem sukcesywnie ogranicza się możliwość swobodnego operowania gotówką, do tego wprowadzono limity dzienne w drastyczny sposób dotyczące wybrania gotówki z bankomatu, a w Polsce obecny limit płatności gotówką wynosi w Polsce 15 tys. zł dla firm. Osoby fizyczne dotychczas mogą płacić gotówką w nieograniczonej kwocie. Jak się okazuje pomimo, że rzekomo należymy do wolnego świata, to trzeba nas kontrolować, pilnować pomimo naszych najlepszych intencji co wskazuje że absurdalność zachodniego świata osiąga kolejne szczyty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post