2 kwietnia do specyficzna dla Polskie data. Wtedy to wielu rodaków równo 20 lat temu opłakiwało śmierć pierwszego w historii Polaka, który został papieżem. Właśnie obchodzona jest okrągła 20 rocznica Jego śmierci. Zdążył do tego czasu zostać zarówno błogosławionym jak i świętym. Wielu obywateli kraju zarówno wtedy jak i teraz nie było by zapewne w stanie tak naprawdę określić z jakiego powodu tak bardzo byli zrozpaczeni gdy odchodził, a przecież do dzisiaj podziwiają go zarówno wierzący jak i niewierzący. Ale jedni i drudzy nie mają pojęcia, że 5 lat wcześniej doszło w Polsce do innej tragedii, której skutki odczuło wiele miast, miasteczek oraz wsi.
Dzień cięć
Główną tragedię poprzedziła inna, opisywana w książce „Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej” autorstwa Karola Trammera. Opisywał on jak wyglądał ostatni dzień kursowania linii kolejowej, na jednym z lokalnych odcinków, znajdujących na Podlasiu. „W ukrytej pośród lasów Puszczy Knyszyńskiej miejscowości Sokole, gdy późnym popołudniem 2 kwietnia 2000 roku odjeżdżał z niej po raz ostatni skład relacji Zubki Białostockie-Białystok, na przystanku kolejowym pojawili się wszyscy mieszkańcy wsi, do końca niemogący się pogodzić z zamknięciem okna na świat. Gdy Sokole opuszczał ostatni pociąg, odgłos silnika ruszającej lokomotywy mieszał się z płaczem zebranych na peronie ludzi i wznoszonymi przez nich pełnymi żalu okrzykami”. Jak się okazało była to wigilia tragedii, która miała nadejść następnego dnia na pełną skalę. Wtedy to zlikwidowano 1028 km linii kolejowych. Okazało się, że jedyny podobny przypadek w całej Europie zdarzył się wcześniej tylko w Wielkiej Brytanii w połowie XX wieku. Mówiono wtedy o siekierze Beechinga, gdyż to on doprowadził do zamknięcia 2363 stacji i przystanków (55 % ogółu) i wycofania ruchu pasażerskiego z ponad 8 tys. km (29 % ogólnej długości sieci). A wszystko to w ciągu zaledwie dwóch lat. W Polsce skala ta więc była mniejsza ale zlikwidowano jednego dnia połączenia na 22 liniach.
Zaburzenie rytmu życia
Tego typu drastyczne posunięcia na terenie całego kraju spowodowały utrudnienia w dotychczasowym życiu wielu mieszkańców, których ilość ciężko jest dziś oszacować. Przeprowadzone dwa lata później badania statystyczne po 20 rozrzuconych po Polsce miejscowościach wykazały, że przed likwidacją połączeń 66 proc. gospodarstw domowych korzystało z pociągów codziennie, 18 proc. od dwóch do pięciu razy na tydzień, a 7 proc. raz w tygodniu. 40 proc. z nich całkowicie utraciło dostęp do transportu publicznego. Nastąpiło więc skrajnie brutalne zaburzenie rytmu życia, co powodowało że wielu ludzi musiało się zwolnić z pracy bądź też młodzież nie mogła dotrzeć do szkoły.
Ano dobrze się żyje
Wówczas to prezesem PKP był Krzysztof Celiński. To od Jego nazwiska nazwano te szkodliwe dla PKP praktyki, nie znane w Polsce ani wcześniej ani później. Jak informuje autor wyżej wspomnianej książki, nie było to ani pierwsze, ani także ostatnie osiągnięcie w likwidowaniu połączeń kolejowych na masową skalę. Wcześniej bowiem jak dyrektor Departamentu Kolejnictwa nadzorował Polskie Koleje Państwowe. Wedle ówczesnej kontroli NIK departament stał się wtedy maszynką do udzielania zgód w sprawie likwidacji połączeń kolejowych. Nie brano w ogóle pod uwagę „szerszych rachunków ekonomicznych uwzględniających interes całej gospodarki, koszty społeczne przedsięwzięć, a także funkcję komunikacji kolejowej w całym systemie transportowym kraju i systemach lokalnych”. Później, gdy przestał być prezesem PKP , chyba w nagrodę za niszczenie kolei, do Warszawy ściągnął go ówczesny prezydent Warszawy Lech Kaczyński aby został prezesem Metra Warszawskiego. Następnie okazał się kimś odpornym na zmian, gdyż prezesował spółce PKP Polskie Linie Kolejowe w latach 2005-2009, a więc w okresie dwóch rządów. Później przez rok pracował w PKP Intercity, gdzie zasłużył się likwidacją różnych połączeń i drastycznym spadkiem ilości pasażerów. Później odszedł do sektora prywatnego, pracując w Siemensie ale mimo negatywnych dokonań w polskiej kolei nadal był zapraszany jako panelista do różnych rozmów na temat kolei, a w 2018 roku Prezes Urzędu Transportu Kolejowego Ignacy Góra stworzył Radę ds. Transportu Kolejowego, którego członkiem stał się… Krzysztof Celiński. Na początku XX wieku gdy Samoobrona weszła do sejmu, jej przewodniczący Andrzej Lepper podczas swojego najsłynniejszego przemówienia w sejmie, przypominając Januszowi Lewandowskiemu generowanie strat w zakładach państwowych powiedział, że nie poniósł za to odpowiedzialności mówiąc m.in. „I co? Siedzi. Podparty, spokojny. Ano dobrze się żyje”. I tak samo właśnie spokojnie i dobrze się żyje grabarzowi polskiego kolejnictwa w wielu rejonach Polski…