Demokratyczna Europa pokazuje swoją twarz

Demokratyczna Europa pokazuje swoją twarz

Unia Europejska bardzo często powołuje się na słowo-klucz czyli „wartości”. W zasadzie bez odwoływania się do tego pojęcia nie może się odbyć żadna dyskusja, żadne przemówienie na cześć Unii. Bardzo często w przypadku jakiejś krytyki tejże struktury wytacza się ciężkie działa z napisem „wartości”. Jest to także znakomite propagandowe narzędzie porównawcze gdy chce się poszukać jakiegoś opozycyjnego do Unii Europejskiej przykładu państwa „autorytarnego”, które jest niedemokratyczne i nie reprezentuje owych często bliżej nieokreślonych wartości, jakie mają charakteryzować właśnie Unię Europejską. Wreszcie można słowo „wartości” zastosować jako obiekt szantażu wobec tych podmiotów, które nie chcą się podporządkować narzuconej z góry polityce będącej aksjomatem, który muszą wszyscy z góry popierać. Bowiem w teorii Unia Europejska jest strukturą demokratyczną, ale w praktyce przecież składa się ona z różnych organów, które zupełnie niezależnie od społeczności, reprezentowanych przez ich przedstawiciela mogą go skarcić i de facto odebrać narzędzia, w które jest wyposażony jako ów przedstawiciel w tej Unii.

Szlaban na „prawo weta”

I tak oto tym „zadżumionym” w Unii Europejskiej staje się przywódca tego kraju Victor Orban. A wraz z nim cała społeczność Węgier. To właśnie temu krajowi grozi obecnie utrata głównego narzędzia w głosowaniu, czyli prawa weta. Niedemokratycznie wybrany organ Unii Europejskiej zwany Radą Unii Europejskiej, który jak informuje strona internetowa „Consilium Europa” gromadzi ministrów i ministerki wszystkich państw Unii Europejskiej, ma dyskutować na temat pozbawienia tego prawa właśnie Węgier. Powodem ma być właśnie naruszenie wartości wspólnoty. Konkretnie sprawa wygląda w ten sposób, że „Rada Unii Europejskiej do spraw ogólnych (General Affairs Council) planuje 27 maja przeprowadzić posiedzenie, podczas którego rozważy możliwość uruchomienia procedury wobec Węgier na podstawie artykułu 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Artykuł ten przewiduje mechanizm ograniczenia praw danego kraju – aż do odebrania prawa głosu – w przypadku poważnego naruszenia podstawowych wartości”.

Jakie to wartości zostały naruszone?

Sąd nad Węgrami polegać ma na tym, że „zgodnie z projektem porządku obrad, ministrowie państw UE przeprowadzą już ósme wysłuchanie w sprawie sytuacji na Węgrzech w ramach procedury uruchomionej przez Parlament Europejski we wrześniu 2018 roku”. Największy zarzut dotyczy tego, że „W ciągu ponad trzech lat pełnoskalowej wojny, rząd premiera Węgier Viktora Orbana wielokrotnie wypowiadał się przeciwko wsparciu wojskowemu dla Ukrainy oraz jej członkostwu w NATO. Budapeszt zdecydowanie sprzeciwia się również sankcjom wobec Rosji. Obecnie Węgry aktywnie korzystają z prawa weta, aby zablokować rozmowy o przystąpieniu Ukrainy do UE. Niedawno Orban wystosował ultimatum do Brukseli z żądaniem wstrzymania procesu akcesji Ukrainy do wspólnoty”. Do tego dochodzi aspekt tyczący się polityki wewnętrznej. Bowiem „niezależna grupa węgierskich sędziów uznała, iż planowane przez premiera Viktora Orbana działania wobec organizacji praw człowieka i mediów naruszają zasadę praworządności”. Szczególnie, że obecnie takie organizacje boją się o możliwość funkcjonowania z powodu ustawy o przejrzystości.

Szantaż próbą nacisku

Nie pierwszy więc raz europejskie struktury próbują przy pomocy szantażu przywoływać do porządku kraj, który nie dość, że nie zgadza się z pryncypiami dotyczącymi wspólnej polityki zagranicznej państw Unii uderzającymi oraz osłabiającymi kontynent, to do tego próbuje uniezależniać kraj poprzez kontrolę organizacji działających na ich terenie, a finansowanymi zza granicy. Bo przecież owe „wartości” zdefiniować można jako „wolę działania poszczególnych państw w imię interesów innych podmiotów”. Jak widać w przypadku niepodporządkowania temu grozi to donosem na organów europejskich. Bowiem gdy Węgry sprzeciwiły się działaniom na rzecz pomocy Ukrainie, nie będącej przecież ani członkiem Unii Europejskiej, ani NATO, w odpowiedzi „grupa europosłów wysłała list do Komisji Europejskiej z propozycją wstrzymania finansowania Węgier z powodu naruszeń wartości i prawa UE”. Oprócz więc szantażu politycznego zastosowano także ekonomiczny. Znów jednak może się ukazać, że Orban oraz Węgry mocno osadzone w orbicie wpływów chińskich mogą wyjść z tego nie tylko suchą stopą, ale wzmocnione, gdyż struktury europejskie mają coraz słabszą siłę oddziaływania, a wyżej wymienione działania są aktem rozpaczy tychże krajów, które podejmują próby podtrzymywania przegranego konfliktu na Ukrainie, co doskonale rozumieją Węgry, próbując się od dawna pozycjonować ku nowej sytuacji i nowemu rozdaniu na świecie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post