Stambulskie fiasko


Zanim rozpoczęły się rozmowy w Stambule to już zaczęły się spekulacje, że niewiele wyniknie z zapowiedzi gdyż Rosja przeciągając do końca ujawnienie składu delegacji na rozmowy ostatecznie pokazała że pojawić tam miałyby się osoby z niższego szczebla jak pisze Washington Post. Nie wiadomym jest więc czy pierwsze od 2022 roku rozmowy w ogóle się odbędą patrząc na takie potraktowanie całej sytuacji przez Rosję. Szczególnie że zapowiadano przecież, że możliwym jest przyjazd samego Putina, a skończyło się na jak to pisze amerykański dziennik „dramatyczną dwudniową przerwą”, podczas której odmówiono ujawnienia składu delegacji. A sam Trump uznał, że może w razie czego zajechać do Stambułu w przerwie na wizytację po krajach Zatoki Perskiej, jeśli miałby to uznać za przydatne.

Ukraina z wyższym szczeblem

Ukraina postanowiła zrobić inaczej i wysłała do Stambułu wyższy szczebel personelu. W składzie tym znaleźli się Andriej Jermak, Ihor Żółkwi, Rustem Umerow oraz Andrij Sibiga. Gdy jednak okazało się, że Rosja wyśle niższy szczebel delegacji to Ukraińcy pozostali w Ankarze. Dziennikarze Washington Post stawiają wniosek że zagranie Putina wynika z tego, że nie ma on zamiaru wycofywać się z twardych żądań stawianej Ukrainie od lat, w tym ograniczenia wielkości jej sił zbrojnych. A przede wszystkim sprawa toczy się o wyeliminowanie samych przyczyn konfliktu, a nie wstrzymanie tylko skutków, które mogą za jakiś czas po raz kolejny powrócić. Rosyjski analityk polityczny Władimir Pastuchow stwierdził, że przez to ogłoszenie składu przez Putina szanse na pokojowy wynik rundy rozmów spadły przez ogłoszenie składu delegacji i Putin wybrał wojnę zamiast deeskalacji.

Dosłowność deklaracji Putina

A że Putin ogłosił w niedzielę potrzebę wznowienia bezpośrednich rozmów przerwanych w 2022 roku to rzeczywiście ta deklaracja okazała się dosłowna, gdyż skład delegacji do Stambuły był prawie identyczny z tym, który był reprezentowany na rozmowy na Białorusi oraz w Turcji. Całą ta sytuacja wskazuje na to, że Putin może rozciągnąć rozmowy na lata, jednocześnie próbując przeprowadzić nową ofensywę na Ukrainie po miesiącach wyczerpującej wojny na wyniszczenie. Stawiana jest także teza, że tego typu praktyka Putina jest przygotowaniem także sceny dla Trumpa do odcięcia dostaw broni i danych wywiadowczych dla Ukrainy jeśli rozmowy pokojowe nie posuną się naprzód. Ale można tutaj także pokazać brak zaufania do samej woli wyrażonej przez Ukrainę do rozmów jeśli wsparcie ze strony Amerykanów zastępuje „koalicja chętnych” mówiąca o potrzebie dalszego wspierania Ukrainy, a do tego jeszcze zachęcana przez Keitha Kellogga do tego by wprowadzić tam swoje wojska. Podejrzenia budzi właśnie propozycja europejskich elit aby Putin ogłosił trzydziestodniowe zawieszenia broni, co mogłoby właśnie być pretekstem do takiego ruchu ze strony Europy. Dlatego też prawdopodobnie wszystko zakończy się fiaskiem. Putin nie przyjechał, a sam Żełeński został w Turcji z niczym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post