Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wedle tego co pisze Wall Street potajemnie naciska Biały Dom, aby ten złagodził sankcje wobec Rosji. Dzieje się to wobec osoby senatora Lindseya Grahama. Sam projekt ustawy miał uzyskać poparcie ponad 80 senatorów, a miał wprowadzić sankcje wobec kluczowych rosyjskich urzędników oraz sektorów gospodarki oraz cła w wysokości 500 proc. na kraje prowadzące interesy z Rosją, w zakresie ich importu surowców energetycznych. Trump jak się okazuje może zaszkodzić jego stosunkom z Federacją Rosyjską, ale przecież także co logiczne zaszkodzi to przede wszystkim amerykańskiej gospodarce oraz jej konsumentom, w związku z podwyżką cen za import z krajów, z których miałyby płynąć towary po podniesieniu ceł do takiego stanu.
Potajemne rozmowy
Stąd właśnie od od kilku tygodni zarówno urzędnicy związani z Białym Domem jak i inni politycy ze Stanów Zjednoczonych prowadzili tajne rozmowy z Lindseyem Grahamem. Nalegano aby wprowadził takie zmiany, by mogło to umożliwić decydowanie przez Trumpa wobec kogo można wprowadzić takie zmiany. Do tego co ważne Trump by chciał aby zastąpić słowo „musi” słowem „może”, aby sankcje nie były czymś obowiązkowym, a tylko dobrowolnym. Z tymże zdaniem polityków Kongresu dobrowolny charakter sankcji sprawia, że stają się one bezzębne pomimo tego, że Trump może już owe sankcje nakładać i to wedle własnego uznania.
Zamiary Grahama
Sam Graham publicznie oświadczył, że planuje wprowadzić pewne zmiany, które w ustawie miały dodać sformułowanie, umożliwiające wykluczenie krajów które pomagają Ukrainie wojskowo, bądź gospodarczo. Taki przepis ma chronić europejskich sojuszników Ukrainy przed cłami w wysokości 500 proc., które projekt przewiduje dla każdego kraju, który kupuje rosyjską ropę, gaz, uran i inne produkty. Sam Graham jeszcze tych zmian nie zatwierdził, a do tego właśnie namawia do administracja Trumpa. A do tego chciałby wyposażyć w więcej środków Trumpa, które będzie on mógł wykorzystać wobec Moskwy, biorąc pod uwagę zachowanie samego Putina. Sam zasugerował zmianę podejścia wobec Rosji. Za utrudniającymi funkcjonowanie Rosji sankcjami są także Keith Kellog, specjalny wysłannik ds. Ukrainy oraz Mike Johnson, spiker Izby Reprezentantów. Biznesowe podejście Trumpa jednak nie pozwala na to, aby przeważyć miały pomysły amerykańskich senatorów i bardzo możliwe że tak surowe sankcje nie będą wprowadzone.