Trumpowskie pieczenie


Coraz mocniej do infosfery przebija się retoryka o tym, że zwyczajnie wynik wojny na Ukrainie jest już przesądzony, a teraz pozostaje tylko czekać kiedyś ona zakończy się w praktyce. Zdaniem profesora Johna Siracusa Putin ma w ręku wszystkie atuty, wojna zakończyła się Jego zwycięstwem, pozostaje więc podpisać tylko porozumienie o zawieszeniu broni. Jego zdaniem więc samo zawieszenie broni nie jest złym początkiem, gdyż spodziewano się 30-dniowego zawieszenia broni, a dostaliśmy rozejm wielkanocny. Prawdopodobieństwo trwałego zawieszenia broni Jego zdaniem może się ciągnąć nawet całymi latami jak Wietnamie, choć jest ono wysokie.

Pierwsza pieczeń Trumpa

Trump chciałby przy okazji wojny na Ukrainie upiec nie tylko tą pieczeń, że stałby się prezydentem, dzięki któremu można by zacząć proces wygaszania konfliktu na Ukrainie. Konflikt jego zdaniem dobiegł końca i daje on na wszelkie sposoby do zrozumienia, że ta wojna nie jest jego wojną co tak bardzo jest trudne do zrozumienia u emocjonalnych Polaków. Czy stawianie ultimatum, że albo negocjują albo on umywa ręce oznacza, że przestaje on wspierać Ukrainę? Zdaniem profesora on już przestał ją wspierać, a jedyną przeszkodą jest Żełeński. Konflikt więc de facto jest za wykończeniu ale Trump ma zamiar jednak zapewnić sobie pewne korzyści.

Rosja potrzebna do zasobów

Dlatego też jeśli umowa o zasobach z Ukrainą miałaby być niekorzystna dla Trumpa, to drugą pieczenią dla niego miałoby być szukanie relacji z Rosją aby móc zyskać korzystną sytuację w kwestii zasobów naturalnych. A tutaj swój głos w tej sprawie zabrał profesor Tuomas Malinen z Uniwersytetu Helsińskiego na platformie X. W nawiązaniu stosunków dyplomatycznych z Rosją chodzi więc nie tylko o globalne bezpieczeństwo, które oczywiście jest także ważne, ale dlatego, że jak napisał profesor Malinen Rosja jest najbogatszym krajem świata. A przecież przy tej okazji są jeszcze inne pieczenie. Rosja odgrywa także kluczową rolę przy rozwiązywaniu konfliktów na Bliskim Wschodzie oraz z Chinami, choć tutaj widać cały czas osobną grę Trumpa, który nie chce zrozumieć, że stare zasady gry są nieskuteczne i mogą na zasadzie bumerangu wrócić ze skutkami do gospodarki amerykańskiej. Ostatnią pieczenią, przy której potrzebna jest Rosja to kwestia zasobów w Arktyce. Jak może być Trump zainteresowany pomaganiem Ukrainie jeśli ma tutaj bardziej poważnego gracza, wiedzącego że Jego armia jest w stanie iść dalej w głąb Ukrainy, przejęła tereny potencjalnie najbardziej zasobne w surowce naturalne, ale do tego i tak nie wiadomo czy całkowicie dostępne do wydobycia jeśli Putin ma zarazem największą flotę lodołamaczy składającą się z 41 statków, które mogłyby nie tylko przełamać lody między obydwoma przywódcami ale także spowodować że współpraca z Putinem pozwoliłaby także na wydobywanie tychże zasobów przez Amerykę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post