Historyczno-kryminalne korzenie wojny irańsko-izraelskiej


Thierry Meyssan przedstawia swoją interpretację konfliktu Iranu z Izraelem opierając się zarówno na historycznych aspektach oraz pomijanej zupełnie afery związanej z Rafaelem Grossim, który pełnie funkcję Dyrektora Międzynarodowej Agencji Atomowej. Wszystko zaczęło się od tego, że zdarzenia historyczne stworzyły Iranowi trzech wrogów, którzy do dzisiaj czynnie uczestniczą w polityce antyirańskiej, mającej na celu konfliktować go z Izraelem.

Ofiary ludobójstwa

Francuski dziennikarz wskazuje, że okrzyki życzące śmierci Stanom Zjednoczonym, Wielkiej Brytanii czy Izraelowi nie biorą się znikąd ale mają swoje przyczyny z przeszłości. Przypomina on nieznany fakt z historii I wojny światowej, gdy doprowadzono 6-8 milionów Irańczyków do śmierci głodowej. Wówczas neutralny Iran ucierpiał na tle rywalizacji Bolszewików z Osmanami, gdy swój brutalny udział w tym miała Wielka Brytania. To spowodowało nazwanie Brytyjczyków pierwszymi wrogami. Późniejsza kolonizacja Iranu przy pomocy Rezy Szacha, którego zastąpili później Rezą Pahlawim pozwalała Brytyjczykom na rabunek ropy naftowej. Dopiero mianowanie przez Pahlawiego Mossadegha spowodowało że z powodu nacjonalizacji ropy naftowej został on obalony przez Brytyjczyków na spółkę z Amerykanami, co spowodowało że także oni stali się wrogami Iranu. Tym bardziej że ambasada USA przejęła stery podsłuchując władze irańskie. Natomiast udział nazistów oraz Izraela w tworzeniu okrutnej policji Sawak sprawiło, że trzecim wrogiem stał się oczywiście Izrael.

Błędna interpretacja celu

W propagandzie powstał pogląd, że były prezydent Ahmadineżad miał na celu eksterminację ludności żydowskiej w Palestynie co jest naturalnie kolejnym kłamstwem mającym demonizować byłego prezydenta tego kraju. Jak pisze o tym Meyssan: „Nie, jedynym wrogiem państwa Izrael jest ten, który sabotował każdą próbę pokoju między Żydami i Arabami przez 80 lat:

Zjednoczone Królestwo”. Od czasów roku 1915 roku to właśnie Brytyjczycy działają w tamtym regionie, tak jak robią to w Europie Wschodniej uważani za cichego, czwartego rozbiorcę Polski. Tam rozpoczynając od wspierania utworzenia przez syjonistów państwa na terenie Mandatowej Palestyny, poprzez popieranie z jednej strony syjonistów w rodzaju Żabotyńskiego, a z drugiej antysemity Mohammeda Amina al-Husseiniego, będącego wielkim muftim Jerozolimy doszli oni do momentu rozgrywania tego regionu wspierając Netanjahu jako rewizjonistycznego syjonistę oraz Bractwo Muzułmańskie, którego odnogą jest Hamas. „Dziel i rządź” świetnie się sprawdza w tym przypadku.

Rozgrywki amerykańskie w Iranie

Meyssan udowadnia, że Amerykanie w skuteczny sposób rozgrywali sytuację Iranu w regionie. Najpierw nakłoniono go do podpisania porozumienia z Syrią, aby równoważyć wpływy Izraela, nie mającego w tym momencie możliwości stworzenia „Wielkiego Izraela”. I to właśnie jego zdaniem za sprawą samego Cartera Reza Pahlawi został wygnany z Iranu w 1979 roku i zastąpiony Chomeinim. Przy okazji zdobyto rzekomą bombę atomową, którą Iranowi mieli przekazać dwa przywódcy Francji – prezydent Valéry Giscard d’Estaing i premier Jacques’a Chiraca. Kontynuacja trwała po wrześniu 2001 roku gdzie anglosasi rozpowszechniali takie plotki o Iranie, że rzekomo posiada broń atomową, tak jak Hussein miałby posiadać mityczną broń masowego rażenia. A był to element nacisku, aby pomóc im w wojnie z Irakiem. Rezolucja Rady Bezpieczeństwa ONZ, która powstała z tego powodu była propagandowo wykorzystywana przez następne lata przez Izrael, pomimo ze Iran chciał stworzyć strefę bezatomową w regionie. Dalsze rozgrywki Obamy oraz Trumpa pokazywały że utrzymywali umowę o nieprodukowaniu broni jądrowej przez Iran w stanie niepewności, gdyż niczego nie podpisywano, natomiast ewentualnie zakazywano tylko ustnie jak w przypadku Trumpa. Natomiast Iran mobilizował społeczności szyickie aby sobie zapewnić bezpieczeństwo.

Pozorna neutralność Rafaela Grossiego

Kulisami konfrontacji irańsko-izraelskiej była zdaniem Meyssana sytuacja związana z przejęciem wzajemnych tajnych dokumentów na temat programów jądrowych. Izrael w dokumentach ukradzionych Iranowi nie miał dowodów na to, że Iran miałby takie badania prowadzić, natomiast Teheran wykrył, że Rafael Grossie, przekazał swoje obserwacje Izraelowi, nie będącego członkiem Międzynarodowej Agencji Atomowej. Do tego „12 czerwca Rada Gubernatorów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, której przewodniczy Rafael Grossi, przyjęła rezolucję [17] stwierdzającą, że „Dyrektor Generalny nie może udzielić zapewnień, że irański program nuklearny ma wyłącznie pokojowy charakter, zgodnie z dokumentem GOV/2025/25”. To więc wskazuje na brak neutralności Grossiego. A do tego milczał on na temat tego, że „ujawnił podczas przemówienia na Forum w Davos w 2022 r., że ukraiński reżim zmagazynował 30 000 kilogramów plutonu i kolejne 40 000 kilogramów wzbogaconego uranu w elektrowni w Zaporożu. A potem nic, cisza, pomimo gorących próśb Rosji. Atak na Iran miał ukryć właśnie tego typu postępowanie Grossiego. Okazuje się, że analogiczną sytuacją była wojna w Libanie w 2006 roku, która miała „udaremnić śledztwa libańskiej policji i wymiaru sprawiedliwości w sprawie rozległej sieci szpiegostwa i izraelskiego terroryzmu w Libanie — śledztwa, które mogłyby doprowadzić do nowej interpretacji zamachu na byłego premiera Rafika Haririego”. A przecież zaatakowanie Iranu miało także odciągnąć uwagę mediów od wiszącym nad Netanjahu zagrożeniem pójścia do więzienia z powodu wytoczonych mu w kraju spraw sądowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post