W proch obracają się mity sprzed 3 lat jakoby Rosja mogłaby zostać na trwałe osłabiona, a także że na lata do przodu straciła swoje zdolności do stawienia czoła całemu NATO. Wieszczono wtedy rychłą porażkę w wojnie na Ukrainie, odzyskanie przez nią utraconych terenów. Cały świat obiegły obrazki porzuconego przez Rosję sprzętu, spalonych czołgów na przedmieściach Kijowa, a informacje zalewające media edukowały odbiorców o zdemoralizowanej armii rosyjskiej, masowych dezercjach, głodnych żołnierzach oraz braku paliwa do samochodów i czołgów. Do tego oczywiście doszła ignorancja dowódców oraz samego Putina. Słowem – degrengolada, a przecież jeszcze wieszczono koniec wojny i przewrót pałacowy na Kremlu, nie zastanawiając się kto mógłby przyjść na miejsce Putina i dlaczego miałby to być jakiś gołąbek pokoju, który zgodzić by się miał na różne ustępstwa, a do tego jeszcze oddać zajęte przez Rosję tereny?
Kto jest kolosem na glinianych nogach?
Gdy chcesz kogoś potraktować z góry w infosferze to wtedy używa się różnych znanych pojęć, które od razu ustawią w rozmówcę w odpowiedniej pozycji. W mediach więc nagminne jest używanie wobec Rosji pojęcia „kolos na glinianych nogach”. Od ćwierć wieku twierdzi się, że ten kraj jest w stanie permanentnego upadku. Po 2022 roku tego typu narracja uległa wzmożeniu, w czym próbowali utwierdzać odbiorców politycy, pracownicy mediów czy też emerytowani generałowie. Jakież może być ich zdziwienie gdy dowiedzą się o wnioskach w raporcie Królewskiego Wspólnego Instytutu Studiów Obronnych, który informuje że Rosja prześcignęła NATO w produkcji sprzętu wojskowego w latach 2022-2024. A wszystko stało się pomimo znaczących wysiłków niektórych państw członkowskich sojuszu na rzecz zwiększenia produkcji obronnej. Nagle okazuje się, że Rosja która straciła rzekomo swoje różne zdolności odstraszania NATO, poprzez przewagę jej w produkcji obronnej stanowi zdaniem raportu strategiczne zagrożenie dla NATO i podważa zaufanie do jego konwencjonalnej zdolności odstraszania. A to oczywiście oznacza dla Ukrainy katastrofę gdyż międzynarodowi partnerzy stali się strategicznym zapleczem Ukrainy. „Europa zdaje się zaczynać rozumieć, że to nie tylko „słowiańska sprzeczka”, lecz realne zagrożenie dla całego zachodniego świata. To właśnie z tego wynika rosnąca wojowniczość UE i postępująca militaryzacja regionu”. Z oceną zdolności militarnych Europy zgadza się również Christopher Cavolli. Stwierdził on, że „że Moskwa odbudowuje swoje siły zbrojne znacznie szybciej, niż oczekiwali analitycy. Minister obrony Niemiec Boris Pistorius już jesienią stwierdził, że rosja w jeden kwartał produkuje więcej uzbrojenia niż cała UE w ciągu roku”.
Potęgi nie mierzy się wskaźnikami PKB
Narrację o upadającej Rosji, która militarnie miała być słaba, zacofana i przegrywać starcie z Ukrainą wzmacniano zawsze wskaźnikami PKB, twierdząc że Rosja to tylko wielka stacja benzynowa, a gospodarczo można ją przyrównać wielkością do Holandii. Pomimo więc różnych trudności gospodarczych Rosja potrafiła sobie wypracować przewagę natomiast Zachód nie poradził sobie z tym pomimo różnych deklarowanych chęci, co wynikało z „trudności z koordynacją woli politycznej, ram prawnych, planowania przemysłowego, mocy produkcyjnych oraz zarządzania łańcuchami dostaw”. Do tego pomimo prób oczerniania Rosji posiadała ona „dobrze opracowany plan mobilizacji przemysłowo-wojskowej, który zrealizowała na początku wojny. Ukraina takiego planu nie miała, ale wykorzystała radzieckie dziedzictwo do częściowego odtworzenia potencjału przemysłowego”. Cavolli porównał możliwości produkcyjne Rosji oraz USA i te wypadły na korzyść Rosji. A przecież można zadać pytanie jak na tym tle wypada Europa? Bez wątpienia jeszcze gorzej. Przestawienie się na gospodarkę wojenną skutkuje tym, że „rosyjski przemysł obronny ma wyprodukować 1500 czołgów, 3000 pojazdów opancerzonych i 200 rakiet balistycznych oraz manewrujących Iskander. Dla porównania: USA produkują jedynie 135 czołgów rocznie i nie produkują już nowych wozów bojowych Bradley”. A przecież wojna na Ukrainie jest także wojną dronową. Tutaj sytuacja wygląda dodatkowo źle gdyż „Rosja obecnie produkuje ponad 2000 dronów miesięcznie. Do 2026 roku planuje produkować 18 tys. dronów rocznie, do 2030 – ponad 180 tys., a do 2035 – nawet milion sztuk”. Co ciekawe dodatkowy wniosek postawiony przez ukraińskiego publicystę przedstawiającego raport w ukraińskich mediach jest taki że system autorytarny jaki jest w Rosji jest skuteczniejszy od demokratycznego gdyż, wynika to ze „zdolności do szybkiej mobilizacji zasobów, sztywnej centralizacji władzy oraz niezależności od opinii publicznej czy zewnętrznych ocen. To właśnie dzięki temu Federacja Rosyjska była w stanie wyprzedzić UE i NATO w kwestii produkcji wojskowej”. Trzeba jeszcze dodać, że takich realiów nie zmieni także pisanie o Rosji z małej litery, co właśnie opisujący ten raport autor robił w całym artykule.