Wielki poruszenie wśród mediów głównego nurtu wywołało to co stało się na Podkarpaciu. Jak informuje nagłówek w artykule na portalu „Polsat News”, „Podmieniona tablica na pomniku UPA. Sprawcą prowokator służący Rosji”. Z artykułu dowiadujemy się oto, że „policja szuka osoby lub osób, które dopuściły się wandalizmu w Monasterzu na Podkarpaciu. Na pomniku upamiętniającym żołnierzy UPA nałożono nową, krytyczną wobec Ukrainy tablicę. Obok postawiono także chrześcijański krzyż. Wyrazy stanowczego potępienia tego czynu popłynęły z resortów w Kijowie oraz Warszawie”. Jak wyglądał ów „akt wandalizmu”? Otóż nie użyto ani powszechnego w takim przypadku spreja, nie także nie rozbito niczego, tylko podmieniono tablicę o następującej treści: „Zbiorowa mogiła Ukraińców, członków UPA odpowiedzialnych za terror i ludobójstwo na bezbronnej ludności polskiej, ukraińskiej i żydowskiej. Panie Boże, miej miłosierdzie dla nich i nie poczytaj im ich strasznych czynów jakich się dopuścili na swoich braciach. Przebaczenie nie oznacza zapomnienia, ale uzdrowienie bólu”.
Pisanie prawdy aktem wandalizmu
Obecnie używane jest pojęcie bądź to „hejtu” albo w języku polskim „mowy nienawiści” aby próbować uciszyć tych, którzy mają odwagę przedstawiać sprawy jak się mają – czy to w kwestii podnoszącej ciśnienie polityki zagranicznej, czy też także sprawach obyczajowych, kiedy to po latach prania mózgów za pieniądze płynące ciurkiem z USAID próbuje się przywrócić ustawienia fabryczne ludziom, wracając do wersji znanej z lekcji biologii w 4 klasie szkoły podstawowej, że istnieją dwie płcie biologiczne. Okazuje się, że można także pisanie prawdy przedstawiać jako akt wandalizmu i wykorzystywać do tego media głównego nurtu. Wystarczy aby odpowiedni artykuł napisał jakiś autor, który widocznie nie miał do tego odwagi się podpisać. Ale i od razu zareagowali w „odpowiedni” sposób polscy politycy, bo okazuje się że wyrazili oni oburzenie. Jedynym czynem, który ktoś mógłby zaliczyć do „aktu wandalizmu” było usunięcie z pomnika tryzuba i zastąpienie go krzyżem. Z tymże tryzub także nie kojarzy się ludziom w Polsce dobrze z powodu historycznych doświadczeń. Autor artykułu chyba także dopinguje policji oraz prokuraturze, która ma zamiar ścigać sprawców bądź sprawcę „przestępstwa”.
To ruska prowokacja
Innym zamiennikiem stosowanym wobec mówienia prawdy staje się także powtarzany wszędzie zarzut, że autor wypowiedzi „powiela rosyjską narrację”. Okazuje się, że w tym przypadku autorów „aktu wandalizmu” określa się zwyczajnie rosyjskim prowokatorem. W zasadzie zanim w ogóle znaleziono sprawcę i zbadano jego motywację czynu, to stwierdzono co stwierdzono i dodano, że naturalnie służy on interesom Rosji, a jego celem jest „zakłócenie konstruktywnego dialogu, który w ostatnich miesiącach rozwija się pomiędzy naszymi krajami”. Anonimowy autor nie zająknął się nic na temat tego czy policja nie powinna raczej zająć się sprawą pomnika, który jest gloryfikacją organizacji związanej z nazizmem, a więc ideologią w Polsce zakazaną.
Cel artykułu widoczny na dłoni
Można zadać więc sobie pytanie czy tego typu zaangażowana publicystyka to tylko przykład bezczelności czy też świadome działanie? Można postawić tezę, że pisanie takich artykułów ma za zadanie zaszczepiać w Polsce zbiorową schizofrenię. Przy jednoczesnym obrzydzaniu Polsce i Polakom Rosji poprzez gloryfikowanie niszczenia miejsc pamięci, w których upamiętniano poległych o wyzwolenie polskich ziem z niemieckiego nazizmu żołnierzy Armii Czerwonej i Wojska Polskiego, chroni się miejsca pamięci ku czci tych, którzy Polaków mordowali wedle dzikiej ideologii, która w spisanych rozkazach nakazywała dokonywanie eksterminacji. Nie uzbrojony w intelektualne narzędzia, przeciętny obywatel kraju nie jest w stanie obronić się przed tego typu manipulacjami i wypiera on fakty o gloryfikacji nazizmu ukraińskiego, jednocześnie potępiając Rosję, Armię Czerwoną.