Sytuacja wojenna wymusza kroki, które mogą dla wielu być kontrowersyjne i nie do zaakceptowania. Taki podejmuje od dawna Rosja i „Washington Post” pisze, że nowe rosyjskie prawo będzie teraz kryminalizować wyszukiwanie kontrowersyjnych treści w internecie. Wcześniej co może być zrozumiałe podlegała temu dystrybucja tego typu treści. Obecnie będzie można zostać ukaranym także za sam zamiar znalezienia takich treści w sieci. Urzędnicy uzasadniają to tym, że cenzura wojenna jest uzasadniona. Same przepisy mają wejść w życie we wrześniu i karane ma być „celowe wyszukiwanie treści świadomie ekstremistycznych” oraz dostępnych za pośrednictwem VPN. A właśnie VPN jest szeroko stosowany w Rosji dla ominięcia blokad internetowych. Czy można więc wnioskować, że za samo używanie VPN będzie można zostać ukaranym?
Szerokie spektrum „materiałów ekstremistycznych”
Pojęcie „materiały ekstremistyczne” ma szerokie zastosowanie i definiowane jest jako treści oficjalnie dodane przez sąd do rejestru państwowego (a ten zawiera około 5500 wpisów) bądź treści stworzone przez organizacje terrorystyczne od „ruchu LGBT” po AL-Kaidę. Nowe prawo ma także obejmować materiały promujące domniemaną ideologię nazistowską bądź podżegające do działań ekstremistycznych. To że obecnie ścigane będzie nie tylko tworzenie bądź rozpowszechnianie treści uznanych za ekstremistyczne ale także i wyszukiwanie wynika właśnie z oświadczeń wyższych urzędników, którzy twierdzą, że w czasie wojny taką cenzurę można stosować. To więc zaostrzenie i tak już restrykcyjnych przepisów. Można będzie dzięki temu wykryć zamiar, który mógłby zagrozić realnie zagrożeniu bezpieczeństwa publicznego, ale zapewne w wielu przypadkach takiego zamiaru nie będzie, a nieświadomy kary człowiek „surfujący po internecie” może spodziewać się ukarania za sam fakt.
Białoruś działa tak samo
Widocznie w ramach skoordynowanych działań zapobiegawczych Białoruś uchwaliła podobne przepisy. Karą ma być grzywna nakładana na tych którzy zostaną skuszeni tym aby poszukać jakiejś zakazanej treści. W Rosji ma ona wynieść 65 dol. Za reklamowanie narzędzi do obchodzenia cenzury czyli np. VPN będzie można zapłacić 2,5 tys. dol. od osób fizycznych oraz 12,8 tys. dla firm. Jednak nie tylko grzywna może czekać ukaranego. Może stać się podstawą do zatrzymania, presji oraz powodem do zabrania na posterunek. Czyli można się spodziewać za samo wyszukiwanie treści wizyty służb w swoim mieszkaniu bądź domu. Wedle niektórych działaczy na rzecz wolności w internecie grzywny administracyjne za jakiś czas mogą zmienić się w sprawy karne. Ostatnio takie ograniczenia nałożono w 2022 roku, wkrótce po rozpoczęciu specjalnej operacji wojskowej. Wtedy to uchwalono przepisy, które kryminalizowały rozpowszechnianie „fałszywych wiadomości” i „dyskredytowanie” rosyjskich sił zbrojnych. Rosjanie i Białorusini muszą więc przygotować się na to, że „wolność w internecie” bardzo długo będzie na cenzurowanym gdyż nie można się spodziewać w najbliższych latach takiego ocieplenia na linii Rosja-Ukraina oraz Rosja-Zachód, że rzeczywiście można się spodziewać raczej kolejnego metodą salami zaostrzenia przepisów, co nie byłoby niczym szczególnym jeśli do dziś uwięzieni są tak znani ludzie jak Igor Girkin oraz Borys Kagarlicki. Zwykły obywatel też musi być na takie represje gotowy, choćby miał dobre zamiary. Ale jak wiadomo „dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło”, a może i zimna cela.