Kolorowe pisemko, będące tygodnikiem o nazwie „Wprost” na platformie X zareklamowało najnowszy numer z nadchodzącego tygodnia i na okładce zobaczyć można rysunek odciętych palców, które są metaforą zakręconych kurków z gazem, płynącego przez ostatnich kilkadziesiąt lat najpierw z terenu ZSRR, a później z terenu Rosji. Zaś jeden z tytułów artykułu brzmi „Koniec szantażu gazowego Rosji”. To hasło-klucz tak utrwaliło się w ostatnich latach w propagandzie antyrosyjskiej, że stało się już w świadomości Polaków niemalże biblijnym faktem historycznym jak „zdrada Judasza” czy też „zabójstwo Abla”. Dodatkowo wiarygodności tej zbitce słownej dodała jak wiadomo Wojna na Ukrainie, która była pretekstem do całkowitego odcięcia Europy od gazu rosyjskiego, bo teraz to już było wiadomo, że Rosja nie dość, że „nas szantażowała” gazem, to do tego napadła na Ukrainę.
Przepłacamy za gaz amerykański
Bezkarność tej prymitywnej propagandy jednak natrafia na opór tych, którzy przeczytali ten nagłówek, do tego znajdujący się co ciekawe pod innym zabawnym nagłówkiem pt. „Henryka Krzywonos o mądrości narodu”. W komentarzach widać racjonalne wypowiedzi o tym, że gaz rosyjski był kilka raz tańszy od amerykańskiego oraz że i tak płynie on do Europy ale przez pośredników. W poprzednim roku wybuchła przecież afera na temat przepłacania m.in. przez Polskę za gaz amerykański. A działo się to przecież już w 2022 roku, pomimo zapewnień kilka lat wcześnie Piotra Naimskiego jak to Polska będzie mogła płacić taniej za gaz z Ameryki. Tym czasem już wtedy przepłaciliśmy za niego 900 mln i przepłacać będziemy z powodu… źle skonstruowanej umowy, bo rzekomo wysłaliśmy złych negocjatorów. Ciężko uwierzyć jednak w przypadkowość takich zdarzeń. Ogólnie mówi się o tym, że Europa z jednego uzależnienia popadła w drugie, tyle że… droższe.
Kto tu kogo szantażuje?
Tym czasem w noworocznym wydaniu Myśli Polskiej, ekspert do spraw energetycznych Andrzej Szczęśniak pokazuje jasno, że to Trump dopiero zapowiada brutalny szantaż wobec Europy mówiąc wprost o tym że mamy deficyty w imporcie gazu i ropy, więc powinniśmy zakupić je od USA, bo inaczej czekają nas potężne cła. Można się także dowiedzieć z tego artykułu, że raport Draghi’ego informował o tym, że za gaz amerykański zapłacono o połowę drożej, a Niemcy przyznali że dołożyli 30 proc. do ceny gazu z rosyjskich rurociągów. Natomiast Władimir Putin, po ostatnim wyłączeniu przepływu gazu przez Ukrainę na Słowację „zaszantażował” Europę propozycją, że wystarczy wcisnąć guzik, aby gaz popłynął rurą jamalską, przez… terytorium Polski. Jak się można domyślić „diabeł tkwi w szczegółach”, ergo „ukryty szantaż” Putina polega pewnie na tym, że ten gaz także byłby dla Europy tańszy od amerykańskiego.
Czysty biznes
W propagandzie utrwalone jest widzenie gazu rosyjskiego jako taniego ale „niemoralnego”. Ten amerykański, droższy jest za to „moralny” i dzięki takiej marketingowej strategii można go sprzedawać bez obaw, że nagle w Polsce wybuchną protesty spowodowane przepłacaniem za gaz naszych sojuszników, których prezydentem został ponownie do tego idol wielu „prawdziwych, białych Polaków”, którzy nie wiadomo dlaczego wiążą z nim nadzieję, że zajmie się naszymi sprawami. A jak na razie chyba wielu odwraca głowę od faktu, że dla niego liczy się biznes i w razie czego zastraszy całą Europę abyśmy znowu mieli możliwość mieć łaskawie pozwolenie na kupno „moralnego”, ale droższego gazu od rzekomo lubiącego nas Trumpa. Chciałoby się powiedzieć ustami Izabeli Bodnar, że może chociaż Mark Brzeziński z tego powodu mógł nam dodać trochę otuchy i wsparcia zanim Trump chwyci nas za gardło po tym jak na nas nakrzyczał, że się ociągamy w kupnie od niego drogich surowców.