Europa Środkowa się stawia

Europa Środkowa przeciwko nowej umowie UE–Ukraina

Cierpliwość tracą powoli niektóre kraje, które coraz bardziej mają dosyć narzucania im warunków mających w rolnictwie powodować dalsze utrudnienia, tylko po to aby na umowie najlepiej wypadała Ukraina. 14 lipca odbyło się spotkanie w sprawie nowej umowy handlowe Unii Europejskiej z Ukrainą. Spotkanie zorganizowała Rada Unii Europejskiej ds. Rolnictwa. Opracowywana w oparciu o Układ o Pogłębionej i Całościowej Strefie Wolnego Handlu (DCFTA) nowa umowa została zakwestionowana przez Polskę, Węgry, Słowację, Bułgarię oraz Rumunię. Ich zdaniem „umowa, zaproponowana przez Komisję Europejską jako następstwo wygasłego na początku czerwca bezcłowego reżimu handlowego, może zdestabilizować unijne rynki rolne”. Te pięć krajów nadal domaga się zmian w projekcie DCFTA pomimo, że już został on uzgodniony z Ukrainą, a negocjacje zakończyły się 30 czerwca tego roku.

Okazja do współpracy

Balazs Orban, który jest szefem gabinetu politycznego premiera Węgier stwierdził, że niezadowolenie Węgier i 4 innych krajów z powodu niekorzystnej umowy handlowej między Unią Europejską, a Ukrainą stwarza szansę do nawiązania współpracy. Powiedział on wprost, że Ukraina chce zniszczyć węgierskich rolników. A umowa między Unią, a Ukrainą właśnie ma na celu doprowadzenie do takiej sytuacji. Orban zaznaczył, że „przy okazji, że Budapeszt nadal utrzymuje krajowy zakaz importu ukraińskich produktów rolnych. <<Dopóki towar nie spełnia norm UE, nie wejdzie na węgierski rynek>>”. Cała umowa została zawarta za pośrednictwem komisarza ds. handlu Marosza Szefczovicza. Ukraina ma dostosować swoje normy do tych unijnych. Istota ma dotyczyć dobrostanu zwierząt oraz stosowania pestycydów. Główny problem nowej umowy ma dotyczyć tego, że „mechanizm ochronny w nowej umowie polega m.in. na tym, że importowe kwoty handlowe z Ukrainy w przypadku produktów wrażliwych, takich jak jaja, cukier i pszenica, wzrosły, ale pozostają poniżej „historycznych wolumenów handlowych”, aby zapewnić stabilność rynku UE. Do wrażliwych produktów zaliczono też drób, miód i kukurydzę”. Takie tłumaczenia Szefczovicza nie przekonują jednak polityków z tej części Europy najbardziej narażonych na konsekwencje umowy.

Polska wycofuje ambasadora z Węgier

Tymczasem Polska będąca mistrzem w skłócaniu się nie tylko z sąsiadami, ale krajami położonymi niedaleko naszego państwa na trwałe wycofuje ambasadora Polski z Węgier. „Informacje taką podał w środę na Facebooku wiceminister spraw zagranicznych Węgier Magyar Levente. Potwierdził on, że oficjalna Warszawa na stałe obniża relacje dyplomatyczne z Węgrami na szczebel chargé d’affaires. Zadeklarował również, że strona węgierska nie jest zaskoczona tym ruchem rządu Donalda Tuska”. Stwierdził on, że ten ruch nie zakończy jednak tysiącletniej przyjaźni między narodami, ale pytanie czy nie utrudni właśnie wspólnego pogłębienia relacji z okazji niekorzystnej dla obydwu krajów wyżej wspomnianej umowy handlowej. Jak powszechnie wiadomo zapowiedzi Kaczyńskiego o „drugim Budapeszcie” dawno temu okazały się mrzonką, od kiedy Orban zadeklarował kurs wielowektorowy, walcząc o zachowanie dostaw gazu z Rosji ale także stając się głównym partnerem Chin. Do tego sprzeciwiał się pomocy wojskowej dla Ukrainy oraz apelował o pokój w tym kraju. Te wszystkie sprzeczności i tak być może mogłyby być do pokonania patrząc na sygnały wysyłane przez węgierskiego ministra. Do tego dochodzi kwestia udzielenia azylu politycznego Marcinowi Romanowskiemu, co dodatkowo może utrudnić współpracę, choć inną przesłanką na dobrą wolę Węgier był brak symetrycznej odpowiedzi Węgier po zakończeniu pracy ambasady polskiej na Węgrzech. Być może jednak znów mimo to będziemy działać na swoją szkodę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post