Następca tronu w Arabii Saudyjskiej ugości Putina i Trumpa?


Kolejne ruchy Trumpa wydają się być logicznym następstwem tego, co ogłosił on po pierwszej oficjalnej rozmowie z Putinem. Uciął on działalność USAID, która finansowała różne organizacje odpowiedzialne także za przewroty organizowane w różnych krajach oraz propagandę wojenną, także skierowaną przeciwko Rosji, a więc podtrzymującą dramat, który odbywa się cały czas na Ukrainie. Teraz oświadczył, że niepraktycznym byłoby członkostwo Ukrainy w NATO oraz niemożliwym jest odzyskanie utraconych przez Ukrainę ziem, co rozjuszyło tych, którzy wcześniej finansowani byli przez USAID, jak choćby wspomniany przeze mnie w poprzednim artykule Wojciech Czuchnowski, pracujący z jednej z gazet od zawsze podżegających do wszystkich, „sprawiedliwych” wojen Zachodu. A jako, że wszystkich chcących rozmawiać obecnie z Trumpem nazywa się ruskimi agentami, to być może takim agentem zostanie także okrzyknięty następna tronu Arabii Saudyjskiej, który być może ugości u siebie zarówno Trumpa, jak i… Putina.

Czas na rozejm

Jak się okazuje, poważnych ośrodków do rozmów trzeba było szukać poza Europą, choć przecież najbardziej konflikt ten dotyczy właśnie tego obszaru i tu zapewne także takie rozmowy mogłyby się odbyć, choćby wskazując Bratysławę, Budapeszt czy Mińsk. Bo niestety ale Warszawa jest zupełnie pomijana w tej kwestii, a co gorsza patrząc na obecny stan elit w naszym kraju to jeszcze mogłoby dojść do wielkiego oburzenia wśród naszych polityków oraz mediów, które korzystały z finansowego strumienia płynącego szerokim potokiem z USAID, że o pokoju w naszym kraju chciałby rozmawiać Trump z Putinem, a do tego jeszcze z pominięciem Żełeńskiego, który faktycznie nie ma uprawnień do decydowania o czymkolwiek. W efekcie rozmów z Putinem Trump ogłosił, że spotka się z nim w Arabii Saudyjskiej, a towarzyszyć ma im saudyjski następca tronu.

Najważniejsze sprawy

Trump z Putinem poruszali w rozmowie różne zagadnienia, które są istotne w kwestii dojścia do porozumienia, ale najistotniejszą sprawą jest powstrzymanie tego co najbardziej uderza czyli jak to napisał chyba przesadnie prezydent USA „milionów zgonów„. A z drugiej strony Putin powiedział o tym, że najważniejszy jest zdrowy rozsądek, w który obydwaj mocno wierzą. A do tego ma dojść do ścisłej współpracy, a więc nie można spodziewać się raczej tego, że Trump przyjedzie do Polski i oświadczy w stylu swojego poprzednika, że cofnie Rosję do dawnych czasów, bądź „wgniecie go w ziemię” jak to deklarował marszałek Hołownia. A wszystko to towarzyszy wymianie więźniów między krajami. Do Ameryki powrócił nauczyciel, który został skazany w 2021 roku za przywiezienie do kraju niedużej ilości marihuany leczniczej. Przy tej okazji doszło do pierwszej od 2021 roku wizyty wysokiej rangi urzędnika z USA Steve’a Wiktoffa. Można więc mówić o przełomie w stosunkach amerykańsko-rosyjskich.

Pogodzeni u pogodzonych

A przecież miejsce na rozmowy nie może być przypadkowe jeśli gościć mają oni w kraju, który niedawno został dzięki Chinom pogodzony z Iranem. A do tego mówiono przecież o pogarszających się stosunkach Arabii Saudyjskiej z USA, która nie miała zamiaru w ostatnim czasie działać pod dyktando Amerykanów, do tego miała w poprzednim roku wstąpić do BRICS, do czego ostatecznie jednak nie doszło, ale możliwym jest że i tak to nastąpi. Do tego sam Trump twiedził, że Xi Jinping powinien współuczestniczyć w doprowadzeniu do pokoju na Ukrainie. Z tego może wynikać, że z pominięciem Europy Amerykanie tak naprawdę będą rozmawiać z BRICS o zakończeniu całego konfliktu, co pokazuje że dużo zmieniło się od czasów gdy porozumienia Mińskie ustalały z Amerykanami państwa europejskie. A tej pozostanie ewentualnie brać na siebie koszty konfliktu, który tak szybko zapewne nie wygaśnie i patrzeć za daleka jak inni decydują o najważniejszych sprawach dotyczących tego umęczonego wojną kraju.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Related Post