Decyzja o otwarciu przed Amerykanów drugiego frontu jako supportu z jednej strony dla Izraela, z drugiej elementu globalnego powstrzymywania wzrostu potęgi Chin oraz odradzania się Rosji trochę zepchnęła na margines jeśli idzie o zainteresowanie mediów Ukrainą. Ta przecież zaraz po najechaniu jej oficjalnie przez Rosję ponad 3 lata temu powinna wedle propagandy już dawno być po zwycięstwie z Rosją, a sławetne korki od szampana powinny strzelać nieustannie nie tylko w Kijowie ale i w Warszawie oraz willach emerytowanych generałów, którzy wieszczyli od początku zwycięstwo Ukrainy.
Cel to strefa strategicznego bezpieczeństwa
W najnowszym numerze „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha pisze w swoim artykule pod znamiennym tytułem „Rosja wygrywa?” że właśnie po takim czasie można napisać pomimo histerii wielu mediów, Rosja wojny na pewno nie przegrywa. A cel pomimo uznawania Putina za wariata był jasny i logiczny aby mogła ona osiągnąć strefę strategicznego bezpieczeństwa. I dlatego właśnie Ukraina musi być zneutralizowana. A to oznacza, że Ukraina tym bardziej wojny jeśli nie osiągnęła zamierzonych celów. Gdy weźmiemy pod uwagę wskaźniki ekonomiczne, to te także nie wskazują zupełnie na to aby Rosja miała w jakikolwiek sposób tą wojnę przegrywać. PKB Ukrainy miał spaść w pierwszym roku trwania wojny o ponad 15 proc. w pierwszym kwartale 2022 roku, 31 proc. w dwóch kolejnych, a o 10 proc. w pierwszym kwartale 2023 roku. Odbicie nastąpiło później do 19 proc., ale w ostatnim kwartale ubiegłego roku doszło do spadku -0,1 proc. Rosja natomiast odczuła spadek na poziomie 3,7 proc. w 2022 roku.. Później były spadki o -2,9 proc., -1,9 proc., -0,9 proc,. ale następnie doszło do wzrostów aż do 6,2 proc. w trzecim kwartale 2023 roku. W pierwszym kwartale tego roku wzrost wyniósł w Rosji 1,4 proc. Nie udała się także izolacja zdaniem redaktora Warzechy gdyż zwiększyło się BRICS, a także utrzymuje ona stosunki z dużą częścią państw Afryki, a także Ameryki Południowej. Zamiast więc izolacji prowadzona jest nadal wymiana handlowa, a system finansowy się nie zawalił, do tego Rosja aktywnie uczestniczy w globalnej polityce.
Trwanie pomimo ogromnych strat
Różne są szacunki, które podaje Łukasz Warzecha dotyczące strat na froncie, które są mocno rozbieżne, a wszystko utrudnia obustronna propaganda. Rosja miała stracić zdaniem Center for Strategic and International Studies od początku wojny 250 tys. zabitych oraz 700 tys. rannych. Tygodnik „The Economist” natomiast szacuje, że Ukraińcy do listopada poprzedniego roku mieli stracić 400 tys. rannych oraz 60-100 tys. zabitych. Inna strona internetowa podaje liczbę 80 tys. zabitych Ukraińców. A to zaciemnia obraz wojny wskazujący jako by Ukraina miała wygrywać wojnę. Po pierwsze jednak – szacunki jak wiadomo mogą być zaniżane, ze względu na informacyjną wojnę, a po drugie Rosja ma o wiele większe możliwości zastępowania jednych żołnierzy innymi. Do tego redaktor Warzecha powołuje się na zasadę, że rzekomo życie rosyjskich żołnierzy nigdy nie miało dla dowódców znaczenia. Rosja więc mogła kiedyś walczyć rzucając ogromne siły i ilość dzięki temu przechodziła w jakość. Obecnie może więc wystawić więcej lepiej wyszkolonych żołnierzy, a Ukraina ma problem z powodu tego, że coraz mniej Ukraińców chce walczyć za „Wolną Ukrainę”, a do tego zaczynają Ukrainie doskwierać problemu z demografią. Współczynnik dzietności wynosi obecnie 0,99 i jest najgorszy w Europie. A to oznacza potencjalną śmierć przyszłych ojców, a także i to, że kolejni rekruci się nie urodzą. Do tego Łukasz Warzecha wskazuje, że siła autorytarnego reżimu pozwala na przetrwanie Rosji, gdyż takie reżimy zawsze większą odporność na stres i obciążenia. Ale wskazuje on, że również reżim Żełeńskiego jest autorytarny, to jednak sam przywódca Ukrainy musi się liczyć rzekomo ze zdaniem swoich obywateli. Do tego wzmacnia Rosję odwoływanie się w propagandzie do narodowej dumy, potęgi oraz walki toczonej w wiecznymi przeciwnikami. Dochodzi do tego dobra sytuacja materialna Rosjan. Średnie roczne wynagrodzenie to 49 tys. dol. co daje zaskakującą sumę 15 tys. zł miesięcznie, co przewyższa przecież wynagrodzenie Polaków prawie dwukrotnie. W efekcie więc Ukraina która jest w stanie się bronić dzięki futrowaniu jej przez Zachód nie przegrywa tej wojny. Ale przecież nie była w stanie odzyskać terenów, pomimo różnych prognoz polskich „ekspertów”. A Rosja pomimo siedemnastu pakietów sankcji, zamrożeniu ich aktywów i prób ich kradzieży przez Zachód również nie przegrywa tego konfliktu, a jeśli nie ma zamiaru rozmawiać o pokoju i nadal rozgrywa swoją wojnę na froncie to wyraźnie jej sytuacja musi być korzystna. Nadzieje podżegaczy wojennych zostały więc ostatecznie porzucone.