Handełek aby przedłużać konflikt

Trump i handel bronią na Ukrainie

Jako że rozpoczęły się już rozmowy w sprawie ustalenia ostatecznych ram, mających rzekomo doprowadzić nie do zawieszenia broni ale trwałego pokoju, to panować może przekonanie, że niebawem dojdzie do zakończenia walk, a żołnierze walczący po obydwu stronach frontu wrócą bezpiecznie do domu. To naturalnie pogląd naiwny, wyidealizowany, gdyż za wojną kryją się ogromne interesy różnych zbrojeniowych koncernów zarówno wspierających stronę rosyjską, uważaną na Zachodzie za tą złą i niemoralną, jak i tą “dobrą”, ukraińską. Donald Trump wielokrotnie zmieniający zdanie w różnych kwestiach także w sprawie Ukrainy miewał wahania nastrojów. Tutaj jednak zdaje się być konsekwentny gdy powiemy o tym, że nie ma zamiaru wysyłać broni na ukraiński front, ale zastąpić to chce jednak komercyjnymi dostawami. Mowa tutaj o sprzedaży im broni w sposób bezpośredni oraz za pośrednictwem Unii Europejskiej, jak w przypadku ostatniej propozycji, że rzekomo Ukraina miałaby nabyć sprzęt wartości 100 mld dol. za który miałaby zapłacić Europa.

ERAMY dla Ukrainy

Najnowsza informacja dotyczy dostaw, które miałyby zostać ponoć zrealizowane w ciągu najbliższych sześciu tygodni. Ukraina miałaby otrzymać 3,5 tys. rakiet ERAM o zasięgu do 450 km. Całość dostawy miałaby kosztować 850 mln dol. Stan finansów kraju musi być tragiczny jeśli część tej transakcji miałaby współfinansować Unia Europejska. Pomimo, że Ukraina nie należy ani do Unii Europejskiej, ani do NATO. W pakiecie do tego mają się znaleźć inne elementy uzbrojenia. Sprzedaż na razie została wstrzymana do czasu zakończenia rozmów trójstronnych na linii Moskwa-Waszyngton-Kijów. A to może oznaczać, że rozmowy te mogłyby odbyć się w ciągu kilku najbliższych tygodni. A po drugie nie ma tu mowy o zawarciu pokoju, a więc nie przewiduje się aby miały one doprowadzić do konstruktywnych wniosków oraz zakończenia działań wojennych. Wygląda to raczej na kolejne biznesowe zagranie Trumpa, chęć dalszego wywierania nacisku na stronę rosyjską, a może także i utrzymywanie w związku z tym u władzy Żełeńskiego, który może jeszcze być amerykańskiemu prezydentowi do tego potrzebny.

Ameryka nie zatwierdziła, ale Europa może

Użycie tych rakiet jednak wymaga zgody Pentagonu. Cały czas jednak należy podkreślić, że pomimo deklaracji Trumpa o chęci wywarcia nacisku na zawarcie pokoju przez obydwie strony, to właśnie Amerykanie odpowiadają za zwiad satelitarny, który pomaga nakierowywać rakiety na cele. “Choć administracja USA nie ogłosiła jeszcze oficjalnie kolejnych dostaw tego uzbrojenia, europejskie zakupy amerykańskiego sprzętu mogą również wspierać Ukrainę w działaniach obronnych”. Znów więc będzie można zrzucić odpowiedzialność na Europę, która jest obecnie jedną wielką koalicją chętnych z nielicznymi wyjątkami aby przedłużać konflikt, mający zabezpieczać żywotne interesy zachodnich firm, które inwestują na Ukrainie. Pomimo trwającej wojny, koncerny takie jak Bayer inwestują tam w przemysł nasion. Zakład produkujący nasiona wart jest 200 mln dol. Cargill ze Stanów Zjednoczonych buduje terminal zbożowy. Velux oraz Vestas z Danii inwestują w pokrycia dachowe oraz farmy wiatrowe, a Kingspan z Irlandii produkuje materiały budowlane. Jest się o co bić i dlatego konflikt będzie jeszcze trwać aby do tego móc przedłużać w nieskończoność negocjacje i wymuszać kolejne, drobne ustępstwa. Do tego potrzebne są także ciągłe zmiany decyzji Trumpa, blefowanie oraz odpowiedzi w ten sam sposób Władimira Putina, który jednak odpowiada z pozycji kontrolującego sytuację.

Dodaj komentarz

Related Post