Marek Czarkowski w najnowszym numerze “Przeglądu” skupia się na poziomie inwestycji w kraju nad Wisłą. Te od dekady należą do najniższych w Europie. Sięgają one 15-17 proc. PKB, podczas gdy średnia unijna wynosi 22 proc. Gorzej wygląda tylko w dotkniętej kryzysem Grecji. Przypomina on program inwestycyjny Morawieckiego, który nazywał się “Strategią na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju”. Realizacja programu miała kosztować 2,1 bln zł. Sektor prywatny miał wydać na to 600 mld zł, a ze środków publicznych miało pójść 1,5 bln zł. Miało to dotyczyć pieniędzy budżetowych, pozyskanych środków unijnych, pieniędzy samorządów i państwowych funduszy celowych oraz agencji wykonawczych. Poziom inwestycji miał wzrosnąć z 20,1 proc. w roku 2015 do 22-25 proc. w roku 2020.
12 projektów
Autor wymienia 12 ambitnych projektów, które premier rządu miał zamiar zrealizować. Pierwszym projektem był “Batory”. Miano budować promy pasażersko-samochodowe dla polskich armatorów. Została z tego “stępka Morawieckiego” rdzewiejąca na pochylni Stoczni Szczecińskiej od 2017 roku. “Żwirko i Wigura” miał na celu budowę bezpiecznej infrastruktury dla lotów bezzałogowców i stworzenie warunków do rozwoju usług związanych z wykorzystaniem zbieranych przez nie informacji. NIK wykrył nieprawidłowości z projekcie. Następny projekt “Luxtorpeda 2.0” miał stymulować rozwój technologii i produkcji polskich pojazdów szynowych. “Polskie Pendolino” nie powstało, a projekt po cichu włączono do CPK. “Plan rozwoju elektromobilności” to słynne hasło “milion samochodów elektrycznych”. Śmiano się wtedy, że plan nie wyjdzie poza powerpoint. “Centrum Rozwoju Biotechnologii” dotyczyło produkcji zamienników leków i tych biopodobnych. Też do niczego nie doszło. “Cyberpark Enigma” to kolejny projekt-widmo dotyczący tym razem sektora IT. Zrobiono coś w “Telemedycynie” gdyż wdrożono e-recepty i e-skierowania. Wprowadzono Internetowe Konto Pacjenta oraz wykonano aplikację mobilną IKP. Koszt wyniósł 290 mln zł.
200 projektów strategicznych
Cały “Plan Morawieckiego” zakładał realizację ponad 200 projektów strategicznych. Sytuacja wedle informacji podanych przez autora artykułu jest gorsza niż w 2020 roku. W 2024 roku mieliśmy wydatki inwestycyjne na poziomie 16,9 proc. PKB według NIK, a według GUS 17,4 proc. Udała się na pewno budowa dróg ekspresowych i autostrad, których w 2000 r. było 110-160 km oraz 400-410 km. W 2025 r. jest tych kolejno 5880 km oraz 2100. Wykorzystać miano tutaj środki unijne. Ale wszystko pod znakiem kontrowersji, gdyż budowa jednego km autostrady wychodziła drogo chociażby w porównaniu z Niemcami. Autor nie wspomniał niestety o tym, że odbyło się kosztem marginalizowania transportu kolejowego, co przejawiało się w likwidacji wielu linii kolejowych, zamiast remontowania ich i przedstawiania korzystnej dla pasażerów oferty. Wiele z linii zlikwidowano bezpowrotnie. Odbudowuje się obecnie latami nieliczne odcinki, na które będzie potrzeba lat aby wrócili na nie pasażerowie.
Inwestycyjne kontrowersje
Wśród porażek inwestycyjnych Marek Czarkowski wymienia elektrownię w Ostrołęce. Koszt budowy wyniósł 1,5-2 mld zł i zakończył się jej zburzeniem. Przekop Mierzei Wiślanej kosztował prawie 1,2 mld zł i NIK wykazał, że nie spełnił głównego celu. Wartość przekroczyła granice opłacalności. Przekopem zajmuje się prokuratura. Świetnie porównuje autor koszt budowy kładki w Warszawie kosztującej 154 mln zł z budową mostu na Narwi, który kosztował 45 mln zł. Elektrownia atomowa Lubiatowo-Kopalino ma kosztować 192 mld zł, a na prace przygotowawcze wydano już 2,7 mld zł. Co daje kosmiczne koszty porównując to chociażby z tym, że Chiny planują wybudować 11 nowych reaktorów za 28 mld euro. Budowa CPK do 2032 r. miała kosztować 131,7 mld zł. Same stadiony, na które teraz często nie uczęszcza za dużo ludzi kosztowały 5 mld zł, z czego sam Stadion Narodowy kosztował prawie 2 mld zł, a o wiele mniej trzeba było wydać na stadiony na Ukrainie.
Z prywatnymi różnie wyszło
Także wielkie koncerny zagraniczne nie żałowały inwestycji w Polsce. LG Chem zbudował w Biskupicach Podgórnych pod Wrocławiem fabrykę baterii samochodów elektrycznych. Razem wydano na to 6 mld zł i dziś zatrudnia się tu 7 tys. pracowników i produkuje 100 tys. baterii. Z drugiej strony nic nie wyszło z Intelem. Miała powstać inna fabryka pod Wrocławiem. Inwestycja miała sięgać nawet 20 mld zł, państwo miało wyłożyć na to 7,4 mld zł ale ostatecznie Intel się wycofał. Microsoft chce zainwestować 2,8 mld zł w rozwój centrów danych, technologii chmurowych i sztucznej inteligencji. To samo chciałoby zrobić Google. Tutaj jednak Polska zależna od takich korporacji czeka na konkrety. Orlen natomiast buduje kompleks Olefiny III. Koszt wzrasta z pierwotnych 8 mld zł do 51 mld zł. Opóźnia się termin rozpoczęcia produkcji z 2025 r. do ewentualnego 2030 r. Premier Tusk w tym roku planuje inwestycje na poziomie 650-700 mld zł. Do 2032 r na kolej ma być wydanych 180 mld zł. Do tego dochodzi CPK, elektrownia atomowa, terminal kontenerowy w Świnoujściu, morskie farmy wiatrowe na Bałtyku psujące krajobraz i generujące ogromne koszty wytworzenia energii i zwiększanie nakładów na badania oraz rozwój. Autor pisze, że gdyby wszystko się powiodło to nakłady inwestycyjne wyniosłyby 20-21 proc. PKB.
Brak porównania z Gierkiem
Na koniec artykułu dochodzi do konfrontacji obecnej polityki inwestycyjnej z czasami Edwarda Gierka. Wtedy to stopa akumulacji w cenach stałych sięgnęła 38,1 proc. PKB. Podaje takie sukcesy jak budowa elektrowni Kozienice, Dolna Odra, Rybnik oraz Połaniec. W 1970 r. powstała elektrownia wodna Włocławek. Później powstała szczytowo-pompowa w Żydowie, a w 1979 r. Elektrownia Porąbka-Żar. Do tego wymienia on Hutę Katowice oraz Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Tychach. W latach 1970-1979 oddano do użytku 2,46 mln mieszkań. W rekordowym 1978 roku było to 284 tys. mieszkań. Obecnie buduje się dwa razy mniej. Zadłużenie wynosiło w 1980 roku 1 mld dol. Na koniec lat 80-tych było to 26 mld. Do tego doszła niewypłacalność i sankcje. Obecnie dług zagraniczny wynosi 492,5 mld dol. ale sankcje nam nie grożą. Autor zapomina dodać, że tak się postępuje z neokolonią, która wcześniej przyjęła Konsensus Waszyngtoński i go nie wypowiedziała. W latach 90-tych to co na kredyt Gierek wybudował zostało dodatkowo sprzedane. Podkreśla jednak, ze budowę “Drugiej Polski” traktowano poważnie w latach 70-tych, a obecnie mało kto niestety zwraca uwagę na nieprawidłowości przy wydawaniu pieniędzy. A w końcu przez 20 lat Polska dostała z Brukseli 249 mld euro. Brakuje jednak w podsumowaniu wyliczeń ile za to Polska musiała wcześniej ponieść kosztów składek, kredytów i do najważniejsze “dostosowania” gospodarki do tego abyśmy mogli 20 lat temu dostąpić “zaszczytu” znalezienia się w “euroraju”. Czyli ile straciliśmy poprzez wyprzedaż za grosze bądź likwidacji polskiego przemysłu po wdrożeniu realizacji “Planu Sachsa-Sorosa” zwanego “Planem Balcerowicza”.




