Unia Europejska podpisała umowę z Ukrainą na import produktów rolnych z tego kraju. Umowa weszła w życie środę, choć trójka krajów czyli Polska, Węgry i Słowacja cały czas podtrzymują embargo na nie. Nazywa się to liberalizacją handlu Unii Europejskiej z Ukrainą, czyli używa się pojęcia, które w praktyce w bardzo bolesny sposób było skompromitowane w naszym kraju. Obecna umowa bowiem ma zastąpić tą z 2016 r. i rozszerza bezcłowy dostęp do towarów z tego kraju. Widocznie nasz kraj wiedzący co oznacza liberalizacja nie ma zamiaru pozwolić na to aby kraj zalewano znów produktami rolnymi z tego kraju, tak jak to miało miejsce w ostatnich latach, co wywoływało protesty rolników na granicy. Absurdu dodaje wypowiedź zastępcy rzecznika Komisji Europejskiej Ariany Podesty, która powiedziała, że “wierzymy, że (umowa) stanowi stabilne i sprawiedliwe ramy, na których mogą polegać zarówno UE, jak i Ukraina, gwarantujące stopniową integrację naszego jednolitego rynku, a jednocześnie zapewniające stabilne przepływy handlowe”. Dla kogo jednak takie ramy mogą być stabilne i sprawiedliwe? Najwidoczniej nie dla wspomnianych wyżej krajów, które nie stosowały przecież embarga w oparciu o jakąś złośliwość, a racjonalne przesłanki związane z ochroną swojego rynku.
Obawy pomimo klauzul ochronnych
Wymienione wyżej kraje podtrzymują embarga pomimo, że istnieją zabezpieczenia ograniczające import takich wrażliwych produktów jak oleje i zboża. Miały być one wprowadzone pierwszy raz po lutym 2022 r. gdy Unia otworzyła w pełni swój rynek na towary z Ukrainy, blokując jednocześnie Morze Czarne. To właśnie wtedy rozpoczęły się protesty w krajach unijnych i być może ze względu na obawy wybuchu kolejnych wspomniane kraje unijne przedłużają embargo. Miało to przecież wpływ na wynik wyborów parlamentarnych w Polsce w 2023 r., natomiast na Węgrzech oraz Słowacji wywołało to napięcia. Import produktów z Ukrainy od czasów drugiej fazy wojny z Rosją w 2022 r. podwoił się, a miało to i tak spowodować wchłonięcie wszystkich nadwyżek. Pozostały jednak obawy w krajach pomimo klauzul ochronnych.
Groźba postępowania Komisji Europejskiej wobec topornych
Tu pojawia się nie pierwszy raz przykład sprzeczności między deklaracjami o powtarzanej jak mantra “jedności europejskiej”, a rzeczywistością, w której o żadnej jedności mowy być nie może. Co jest zrozumiałe na tle powyższych wydarzeń. Komisja Europejska jednak ma zamiar ukarać te trzy kraje widocznie za utrudnianie tej uważanej za dogmat jedności. “Komisja Europejska zapowiada możliwe postępowanie przeciwko Polsce, Słowacji i Węgrom za dalsze blokowanie importu ukraińskiej żywności. Bruksela uważa, że decyzje o jednostronnym embargu naruszają prawo Unii Europejskiej”. Nie ma ona zamiaru przymykać oka wobec krajów które nie chcą się stosować do zasad wspólnego rynku. Ministerstwo rolnictwa pomimo tych gróźb nie ma zamiaru znosić embarga, które dotyczy pszenicy, kukurydzy, rzepaku, słonecznika oraz wybranych produktów ich przetwórstwa. Można więc powiedzieć, że zamian za ochronne embargo zapobiegające niekorzystnym dla rynku rolnego w Polsce zdarzeniom z przeszłości Polska może zostać ukarana pozwem ze strony tych, którzy zmusić chcą nasz kraj do tego aby nie chciała chronić swojego rynku przez niekorzystną konkurencją. Oto “jedność europejska” w praktyce.




