Czechy jako część “Koalicji Głupców”

Czechy w „Koalicji Głupców”

Południowy sąsiad Polski czyli Czechy w bardzo znacznym stopniu ma zamiar równoważyć sprzeciw Roberta Fico wobec wciągania jego kraju do wojny z Ukrainą, który przecież sprzeciwiał się temu aby kiedykolwiek miano wysyłać do tego kraju jego wojska. Pepe Escobar w swoim najnowszym artykule nazwał przedstawicieli krajów, którzy zasiedli w Gabinecie Owalnym aby wysłuchać tego co ma do powiedzenia ich nieformalny szef, czyli Donald Trump “Koalicją Głupców”. Jako, że Czesi nie są krajem tego kalibru jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy Włochy, którzy mieli wątpliwy zaszczyt uczestniczyć w scenie upokarzania ich przez prezydenta Stanów Zjednoczonych to usilnie próbują wykazać się jako przedstawiciele i tak tego samego stronnictwa poprzez gorliwe spełnianie wszystkich wymogów mających na celu zapobieganie powstaniu największego “zagrożenia” dla Europy czyli ustanowienia trwałego pokoju na Ukrainie.

1,8 mln pocisków

Najwidoczniej 1,7 mln zabitych i zaginionych Ukraińców to liczba za mała, że podobną liczbę pocisków artyleryjskich postanowiły wysłać na Ukrainę Czechy do końca 2025 roku. Minister Spraw Zagranicznych Czech Jan Lipavsky powiedział bowiem, że “w ramach międzynarodowej inicjatywy amunicyjnej Ukraina otrzyma jeszcze w tym roku 1,8 mln pocisków artyleryjskich. Według niego wsparcie to znacząco ograniczyło przewagę artyleryjską Rosji”. Wspomniana “Koalicja Głupców” liczyć musi co najmniej 16 państw, bo tyle jest zaangażowanych w projekt pomocowy. Już miano przekazać milion sztuk tejże amunicji, a w poprzednim roku było jej 1,5 mln. To miało się przyczynić do pięciokrotnego zmniejszenia dysproporcji w potencjalne artyleryjskim między Rosją, a Ukrainą. A realnie oznacza to podtrzymywanie sytuacji, który wyniknęła z zahamowania szybkiego procesu pokojowego z 2022 roku, kiedy to Boris Johnson zablokował umowę między Rosją, a Ukrainą powodując eskalację konfliktu i finalnie tak ogromną liczbę ofiar o jakiej wspomniano na początku. Dostawy miały ustabilizować front na Ukrainie, zdaniem czeskiego ministra. A ustabilizowanie frontu oznacza długie, pozycyjne wykrwawianie się obydwu stron, a i tak nie zapobiega to posuwaniu się Rosji do przodu. Już w 2021 r., a więc przed rozpoczęciem drugiej fazy wojny na Ukrainie mocno oponował przeciwko powołaniu na ministra spraw zagranicznych Jana Lipavskiego ówczesny prezydent Czech Milos Zeman. To on ostatecznie miał zatwierdzać nominację Lipavskiego. Wątpliwości swoje uzasadniał tym, że “Lipavský prezentuje odmienne spojrzenie m.in. przyszłe relacje Czech z Rosją i Chinami, co do których polityki jest bardzo sceptyczny. Głośno, jeszcze jako opozycyjny poseł, domagał się, aby Praga pozwała Pekin do międzynarodowych trybunałów za doprowadzenie do wybuchu pandemii COVID-19”. Jak widać dalekowzroczność Zemana nie pomogła w powstrzymaniu konfrontacyjnego wobec Rosji i Chin kursu zarówno czeskiego ministra jak i nowego prezydenta Petra Pavla.

Blokowanie rosyjskiej dyplomacji

Polska ma chyba dużego konkurenta w tym aby szkodzić sobie stosunkach z Federacją Rosyjską w dodatkowy sposób. Wspomniany wyżej Jan Lipavski przy okazji wprowadzania 19 pakietu sankcji wobec Rosji chciałby aby zakończyć swobodny przepływ rosyjskich dyplomatów w strefie Schengen. Stwierdził on, że to niepotrzebna przewaga. Jednakże widać cały czas “zabezpieczanie się” europejskich polityków, gdyż widocznie potrafią oni cały czas kalkulować i sankcje nie mają obejmować rosyjskich surowców energetycznych, za to mają dotyczyć “flotę cieni”, których statki dostarczają ropę naftową często po cenie wyższej niż ustalony limit przez Unię Europejską i USA. Analitycy sami uważają, że możliwości kolejnych sankcji są i tak niewielkie. Jak więc można zauważyć, usilne próby prowadzenie strategii powstrzymywania są na wyczerpaniu, bo nie tylko sankcje nie działają od początku, ale i możliwości kolejnego ich nakładania są ograniczone. Do tego dostarczanie pocisków niewiele zmieni w sytuacji na froncie jeśli przed Rosja zdobywa kolejne miejscowości przybliżające ją do marszu na kolejne obwody po zdobyciu Pokrowska i Konstantynówki i zabraniu się za Słowiańsk oraz Kramatorsk, co jak powiedział Pepe Escobar sprawia, że “od tego momentu granice wyznacza jedynie stepowe niebo”. Pytaniem otwartym zostaje czy najbliższe wybory w Czechach zmienią. Możliwym jest zwycięstwo w wyborach Andrieja Babisza i powrót w związku z tym do tego aby pokierować kolejnym rządem. A wtedy mógłby on uwzględnić to, że po trzech latach Specjalnej Operacji Wojskowej zmieniło się podejście Czechów do poparcia pomocy dla Ukrainy. Wyniki sondażu przeprowadzonego przez DataCollect dla Czeskiej Telewizji (CT24) informowały o tym, że “O ile pomoc humanitarna dla Ukrainy nadal znajduje szerokie poparcie czeskiego społeczeństwa, sięgające 77%, o tyle aprobata dostaw broni i amunicji przedstawia już niższe wartości i długotrwale ulega stopniowemu spadkowi. Dodatkowo coraz większa część społeczeństwa opowiada się za dyplomatycznym zakończeniem wojny, nawet jeśli oznaczałoby to trwałe straty terytorialne dla Ukrainy”. Może to nie pozostać bez wpływu na decyzje nowego rządu, który miałby się uformować jesienią tego roku.

Dodaj komentarz

Related Post