Radosław Sikorski na przemian z Donaldem Tuskiem jak się okazuje próbują na siłę zainteresować sobą Stany Zjednoczone proponując różne rzeczy, które miałyby na siłę wciągnąć do wojny całe NATO. W poprzednim roku Radosław Sikorski proponował aby zestrzeliwać z terytorium Polski rakiety lecące nad Ukrainą. Po zbiorowej histerii wywołanej wtargnięciem do Polski nie wiadomo do dzisiaj z czyjej inicjatywy dronów, które okazały się nieuzbrojonymi wabikami tenże sam minister spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej postulował tym razem aby móc zestrzeliwać lecące na terytorium Ukrainy drony. W efekcie Polacy mają być szkoleni z tego przez doświadczonych na wojnie Ukraińców, a same szkolenia mają się odbywać na terytorium Polski. Najnowszy pomysł ma tym razem premier naszego kraju. Donald Tusk stwierdził, że rząd jest gotowy do każdej decyzji, która ma na celu unicestwienie obiektów mogących nam zagrażać, na przykład rosyjskich myśliwców.
Amerykanie kolejny raz niechętni
Znów tutaj odzywa się międzywojenna naiwność naszych włodarzy. Tak jak wtedy, tak i dzisiaj uważają oni, że “znaleźli się w dobrym towarzystwie”, z tymże takie decyzje chcą oni podejmować, jeśli będą pewni, że nie będą z tym sami. Odpór tego typu propozycjom dał w związku z tym 72 sekretarz stanu USA Marco Rubio. Wypowiedź Tuska była wypuszczonym sygnałem, na który zareagował wymownie amerykański polityk, który powiedział, że nie sądzi aby ktokolwiek mówił o zestrzeliwaniu samolotów rosyjskich. Musiałyby one same atakować. Nie dodał już, że taka możliwość jest tak naprawdę zupełnie niepotrzebna i bezcelowa, a cała sprawa z tym, że rosyjskie samoloty miałyby jakikolwiek powód aby atakować kraje NATO ma na celu permanentne poczucie zagrożenia, mające na celu znajdowanie pretekstu do wpuszczania kolejnych, zagranicznych wojsk na nasze terytorium. Powiedział on, że należy przechwytywać, a nie zestrzeliwać obiekty które wlatują w przestrzeń powietrzną co było prostym wyjaśnieniem co proponuje robić Marco Rubio. Amerykański sekretarz powiedział również, że Ameryka będzie bronić każdego centymetra terytorium NATO, co przecież może oznaczać cokolwiek, ale w tym przypadku nie oznacza ono atakowania rosyjskich samolotów, ale samo stacjonowanie i zapewnianie o tym, że kraj w którym stacjonują amerykańskie wojska jest w związku z tym bezpieczny.
Bez wsparcia
Tego typu komunikat mający być sprawdzeniem reakcji amerykańskich władz nie pierwszy raz pokazał, że Polska pozostaje praktycznie sama z tego typu przekazem, mając może za konkurenta Czechy, gdyż ich prezydent będący równocześnie byłym generałem, entuzjastą atlantyzmu oraz NATO pierwszy zaproponował tego typu czynności jak zestrzeliwanie rosyjskich samolotów. Polski premier wydawał się bardziej rozsądny gdyż powiedział, że “trzeba się dwa razy zastanowić zanim podejmie się decyzję o działaniach, które mogą wywołać już bardzo ostrą fazę konfliktu”. Mówienie o tym, że Polska musiałaby mieć stuprocentową pewność, że wszyscy by tak samo traktowali tą sprawę jest ogromną mrzonką, choć widać że premier Tusk rozumie czym miałaby się skończyć nie konsultowana z nikim decyzja pozwalająca na atakowanie rosyjskich samolotów. A że otrzymał szybko odpowiedź na te sugestie może się to ponownie skończyć buńczucznymi zapowiedziami, gdyż zainteresowana normalizowaniem stosunków z władzami białoruskimi, administracja Stanów Zjednoczonych, ma zamiar w ten sposób przez Łukaszenkę dotrzeć z różnymi własnymi komunikatami do najwyższych władz rosyjskich.




