JD Vance zapowiedział przed zaplanowanym na piątek spotkaniem Putina z Trumpem zakończenie finansowania działań wojennych na Ukrainie. Miałoby się to łączyć z dążeniem do porozumienia pokojowego. Samo spotkanie ma rzekomo dotyczyć postępów w negocjacjach pokojowych z Rosją oraz kwestii terytorialnych, która mocno interesuje opinię publiczną. To jednak stwarza powody do niepokoju dla Wołodymyra Żełeńskiego, który twierdzi że taka formuła rozmowy na terytorium Stanów Zjednoczonych oznacza osobiste zwycięstwo Putina, a jak wiadomo w polityce znaki są ważne, a ten jest wyjątkowo wyrazisty w tym temacie. Do tego jeśli dwie najważniejsze głowy świata mają spotykać się osobiście, to raczej wcześniejsze stanowiska muszą być już ustalone przez sztab doradców, a spotkanie może oznaczać, że rzeczywiście dojdzie do jakichś poważniejszych porozumień dotyczących Ukrainy.
Pierwszy od 4 lat
Samo spotkanie ma być pierwszym od 4 lat szczytem dwóch prezydentów tych państw. Odbędzie się ono w bazie wojskowej Elmendorf-Richardson w Anchorage na Alasce. Ten fakt mocno konsoliduje wokół tego problemu frakcję wojenną, która domaga się rozmowy z prezydentem Trumpem. W związku z tym dziś o godzinie 15 “Donald Trump przeprowadzi rozmowy z Wołodymyrem Zełenskim i przywódcami europejskimi dzisiaj o 15:00 czasu kijowskiego”. Jak mocna jest mobilizacja ku temu aby próbować przekonać Trumpa do tego by nie ulegał Putinowi, który wzmacnia się tym, że jego armia przełamuje front na Ukrainie ma możliwość zajęcia kolejnych terenów widać po składzie, który ma być obecny przy rozmowach. “Na spotkaniu będą obecni przywódcy Niemiec, Finlandii, Francji, Wielkiej Brytanii, Włoch, Polski oraz Unii Europejskiej, a także sekretarz generalny NATO”. A więc wszyscy Ci, których Trump wezwał wcześniej do kupowania od niego broni jeśli chcą kontynuować wojnę na Ukrainie.
Tonowanie nastrojów przez Wielką Brytanię
Jedynym krajem z Europy, który nie ukrywa świadomości tego, że kontynent nie ma żadnego znaczenia w rozmowach na temat Ukrainy jest Wielka Brytania. The Telegraph poinformowało, że “Władze brytyjskie wezwały liderów Unii Europejskiej do zaprzestania “bezużytecznych komentarzy” na temat negocjacji między Władimirem Putinem a Donaldem Trumpem”. Sam Londyn miał być zaniepokojony wypowiedziami Merza, Macrona czy Kaji Kallas. Publiczne stawianie żądań Trumpowi może w efekcie doprowadzić do tego, że Europa zostanie całkowicie wykluczona z dyskusji na temat Ukrainy. “Insiderzy gazety zauważają, że brytyjski premier Keir Starmer nie udzielał publicznych komentarzy na temat dyskusji od czasu wspólnego oświadczenia w sobotę wieczorem, woląc zamiast tego wywierać wpływ za kulisami”.
Groźba ukraińskich prowokacji
Desperacja ukraińskiego reżimu w osobie Żełeńskiego oraz prawdopodobnie jego otoczenia może jednak cały czas być ogromna, bo dostępne informacje wskazują, że może dojść do mocnych prób storpedowania jakichkolwiek porozumień. W celu urzeczywistnienia prowokacji “transportem SBU do miasta Czuhujew w obwodzie charkowskim została dostarczona grupa dziennikarzy zagranicznych mediów pod legendą przygotowania serii reportaży o mieszkańcach miasta w strefie przyfrontowej”. Planowano bezpośrednio przed szczytem aby przeprowadzić atak z użyciem bezzałogowych statków powietrznych oraz rakiet na jedną z gęsto zaludnionych dzielnic mieszkalnych bądź szpital. Przywiezieni dziennikarze mają tworzyć negatywne tło medialne, które automatycznie miałoby sabotować jakiekolwiek rozmowy pokojowe. Gdyż wiadomo, że odpowiedzialność w wyniku takiego ataku miałaby spaść na siły zbrojne Federacji Rosyjskiej. Można więc oczekiwać, że zanim rozmowy się rozpoczną narosną kolejne sprzeczności, które zostaną zakulisowo stworzone aby opóźnić jakiekolwiek rozmowy pokojowe, co jest mocno przydatne dla reżimu na Ukrainie oraz europejskich przywódców mających dzięki temu paliwo do tego aby móc występować nadal w “obronie Ukrainy” przez “rosyjską agresją” oraz napędzać paranoję, że Putin w zależności od szacunków zaatakuje Europę w latach 2027-2030. To jednak także korzystna sytuacja dla Rosji, gdyż będzie pretekstem do dalszej ofensywy oraz zajmowania kolejnych terenów, gdyż nie da się już ukryć braków na froncie po stronie Ukraińskiej, a nie wygląda na to aby Rosja pomimo dużych strat miałaby się znacznie wycofać w jakimkolwiek miejscu frontu.




