Sejm Rzeczypospolitej Polskiej przyjął budżet na 2026 rok. Spośród wszystkich planów wyróżnia się bez wątpienia kwota wydatków na obronność, zdrowie, ale i to jak ogromny mamy deficyt oraz propaganda sukcesu o tym, że znajdować się mamy wśród 20 największych gospodarek świata. Premier Donald Tusk uzasadniał wysoki deficyt budżetowy mówiąc, że “nikogo nie będzie interesowało, że mamy wysoki deficyt, jeśli wojna w Ukrainie będzie dalej się toczyć. Podkreślił równocześnie, że z niskim deficytem Polska nie jest w stanie obronić swoich granic. Może to zrobić wyłącznie nowoczesną, wielką armią. Dodał, że wojna na Ukrainie się wciąż toczy i będzie dalej toczyła”. Czyli sam wie doskonale, że Europa przejęła od Stanów Zjednoczonych rolę trwałego dywersanta na ten region i reguły trzymania się finansowych ram nie obowiązują.
200 miliardów na wojnę
Maksyma “chcesz pokoju to szykuj się na wojnę”, weszła na stałe nie do kanonu lektur, ale kanonu powiedzeń, które gorliwie wypełniają w ostatnich latach kolejne rządy, łącząc z kolejnym powiedzeniem, będącym w kanonie tych powiedzeń absurdalnych, a więc o Rosji jako wiecznym zagrożeniu i wrogu. Zapomina się świadomie o tym, że przecież jest jeszcze inne powiedzenie brzmiące jak jeden z byłych programów Jana Pospieszalskiego czyli “warto rozmawiać”. W praktyce często jednak prowadzący program, robił to w taki sposób, że tytuł powinien dla wielu brzmieć “warto przeszkadzać”. Co pokazał ostatnio Radosław Sikorski władzom Białorusi, odmawiając im dialogu i porozumienia. Tak można także interpretować fakt, że na obronność wydać mam 200 mld zł biorąc pod uwagę słowa Donalda Tuska. Oznajmił on, że “Jeśli w tym budżecie zakładamy, że wydamy na bezpieczeństwo, na obronę 200 mld złotych, to to musi kosztować. Te 200 mld to nie jest abstrakcja. To są gigantyczne pieniądze. My wiemy, dlaczego to robimy”. Minister Finansów i Gospodarki Andrzej Domański powiedział, że “inwestujemy w bezpieczeństwo i odporność”. Donald Tusk dodał do tego: “I dlatego nie wahaliśmy się i będziemy dalej tak postępować, czy to się komuś będzie podobało, czy nie. I będziemy dalej zbroić Polskę i przygotowywać państwo polskie na każdą okoliczność tak, żeby Polacy mogli czuć się bezpiecznie“.
Deficyt jeszcze większy
Jeśli więc premier oznajmił, że nie ma co się przejmować deficytem, gdyż należy Polskę zbroić na każdą okoliczność, a więc także wojnę, to uzyskuje on przyzwolenie na to aby w związku z tym firmować swoim nazwiskiem deficyt tak duży, którego nikt nie wyobrażałby sobie jeszcze kilka lat temu. Szczególnie, że próbuje się uspokajać społeczeństwo oświadczeniami, że jak oznajmił Andrzej Domański prognozowane dochody są wyższe o 44 mld zł od tych, które Polska osiągnie w tym roku. Do tego dochodzą przewidywania o wzroście PKB na poziomie 3,5 proc., inflacji na poziomie 3 proc. oraz wzroście wynagrodzeń 6,4 proc. O przełożeniu się na jakość życia, siłę nabywczą pieniądza już jednak mowy nie ma. “Dochody budżetu państwa oszacowano na 647 mld zł, przy wydatkach 918,9 mld zł i deficycie nie większym niż 271,7 mld zł. To wynik niższej od zakładanej inflacji oraz utrzymania dobrej dynamiki wzrostu PKB na poziomie 3,5%”. O ponad 2 mld zł ustalono zmniejszenie wydatków budżetowych, co i tak przecież nie zwiększa znacząco ogromnej różnicy między wydatkami, a dochodami. Sama skala wydatków na zbrojenia wynosić ma 4,81 proc. PKB. A to kolejny powód do przechwałek, gdyż Polska ma być trzecią siłą w NATO.
Inne wydatki
8 proc. wzrostu dynamiki inwestycji ma spowodować, że mamy wydać pieniądze m.in. na elektrownię jądrową, energetykę wiatrową oraz modernizację kolei. Szczególnie dwa pierwsze cele oznaczają na pewno stawianie sobie pytań o celowość wydawania tak ogromnych kwot jeśli przecież najtańszą opcją dla nas jest cały czas węgiel, bijący na świecie rekordy w kwestii wydobycia oraz popytu na niego. Zabezpieczono pieniądze na budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego oraz modernizację linii kolejowych w Trójmieście, Kartuzach i Lęborku. W tym przypadku jednak nie robi się to za bardzo aby pozbawieni od ponad dwóch dekad połączeń między Kartuzami, a Lęborkiem mieszkańcy przyzwyczajeni do ruchu samochodowego przesiedli się ponownie na pociąg, tylko by można było swobodniej dowozić materiały do budowanej elektrowni jądrowej. Do tego planowane są wydatki na porty w Świnoujściu, Gdyni czy też Elblągu.
Jeszcze więcej na zdrowie
Rząd będzie mógł ponownie pochwalić się także ogromnymi wydatkami na zdrowie. Na to budżet przewiduje 247,8 mld zł, co oznacza przeszło 25 mld zł więcej niż w roku 2025. Ma to niby na celu zwiększać dostępność dla pacjentów. Wiadomo jednak, że od dawna zwiększanie budżetu nie zapewnia wcale lepszej dostępności, szczególnie jeśli brakuje personelu. Do tego przecież cały czas będzie grała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która będzie tradycyjnie zbierać kwotę tysiąc razy mniejszą od tej, która jest budżecie NFZ, co przecież logicznie udowadnia, że także za rządów tego ugrupowania w NFZ są “błędy i wypaczeni”, pomimo co roku większych nakładów na zdrowie. Rząd utrzymuje także wydatki na 800 plus, 13 orz 14 emetyturę, wakacje składkowe, podwyższony zasiłek pogrzebowy oraz program “aktywny rodzic”. Do tego dochodzi 6,7 mld zł na mieszkalnictwo. Choć tych mieszkań i tak nie budujemy tak dużo jak budowano je za czasów znienawidzonego Gierka. A także tego typu plany nie spowodują masowego powrotu do Polski obywateli tego kraju którzy przez ostatnie przeszło dwie dekady wyjeżdżali z kraju aby tam poszukiwań warunków do lepszego życia i tam już osiedli na stałe. Zapewne wielu z nich szczególnie woli tam pozostać jeśli jak widać także w uzasadnieniu najnowszych, zwiększonych wydatków na zbrojenia straszy się cały czas Polaków wojną.




